(Fot. Tassack)
Fazi, znany również z kultowej formacji Nagły Atak Spawacza, musi skupić się na obowiązkach związanych z macierzystym składem, który tej jesieni ma zaplanowaną serię koncertów. Jak tłumaczą członkowie TSCK, intensywna aktywność w dwóch zespołach okazała się zbyt dużym wyzwaniem w aktualnej sytuacji artysty.
- Teraz będziemy nagrywać na siebie dissy i gonić się z gangami po kraju... - żartują członkowie zespołu w charakterystycznym dla siebie stylu. - Oczywiście między nami nie ma żadnej spiny i wszystko jest totalnie po przyjacielsku.
Mimo żalu związanego z przedwczesnym zakończeniem wspólnej trasy z Fazim, zespół podkreśla, że ich rozstanie odbyło się w pełnym zrozumieniu i wzajemnym szacunku. "Zrobiliśmy wspólnie świetny krążek i ogarnęliśmy wiele pokrętnych akcji" - piszą muzycy, sugerując jednocześnie, że to raczej "do zobaczenia", a nie "żegnaj na zawsze".
Choć Fazi nie pojawi się na scenie podczas nadchodzących koncertów TSCK, grupa zapewnia, że "Warkot Tour" jedzie dalej. Najbliższe występy we Wrocławiu i Opolu odbędą się zgodnie z planem - jednak już bez udziału Faziego.
- Dzwoniliśmy do Snoop Dogga, żeby wpadł na zastępstwo, ale powiedział, że nie ma podjazdu do Faziego i nie dostał paszportu Polsatu, żeby wbić do PL - śmieją się członkowie zespołu, pokazując, że mimo zmian nie tracą ducha i luzu, z którego są znani.
Odejście Faziego to koniec pewnego etapu w historii TSCK, ale nie koniec relacji między muzykami. Obie strony nie wykluczają ponownej współpracy w przyszłości - czy to na scenie, czy w studiu. Na ten moment jednak drogi artystyczne się rozchodzą.
