(Fot. Arka Gdynia)
Już pierwsza minuta meczu pokazała, że Arka nie zamierza czekać. Błyskawiczna akcja prawą stroną zakończyła się precyzyjnym podaniem Joao Oliveiry, które Adam Ratajczyk zamienił na bramkę. Kibice nie zdążyli jeszcze zająć miejsc, a żółto-niebiescy już prowadzili 1:0.
Odra jednak nie zamierzała się poddać. W 23. minucie po rzucie rożnym do siatki trafił Piotr Żemło, ale gol został anulowany - arbiter dopatrzył się przewinienia na jednym z defensorów Arki. Choć kontrowersyjna decyzja wzbudziła emocje, wynik pozostał bez zmian.
Pierwsza połowa była wyrównana. Goście kilkukrotnie zaskoczyli Arkę wysokim pressingiem i odzyskiwali piłkę blisko pola karnego gospodarzy. Zabrakło jednak zimnej krwi i dokładności w wykończeniu.
W drugiej części spotkania tempo nieco spadło, ale mecz nadal trzymał w napięciu. W 53. minucie celnie uderzył Szymon Kobusiński, lecz strzał nie sprawił większych problemów Damianowi Węglarzowi. W 72. minucie ponownie próbował Kobusiński - tym razem rykoszet zmienił tor lotu piłki, jednak bramkarz Arki instynktownie odbił ją na rzut rożny.
Arka w końcówce szukała drugiego gola, jednak dobrze dysponowana obrona Odry nie pozwoliła na więcej. W doliczonym czasie gry to goście ruszyli ostatni raz do przodu, ale zabrakło precyzji i sił, by wywalczyć remis.
Dla Arki to kolejne trzy punkty przybliżające ją do upragnionego awansu do Ekstraklasy. Lider tabeli wykonał swoje zadanie, choć zwycięstwo nie przyszło łatwo. Odra natomiast, mimo porażki, pokazała charakter i zagrała dużo lepiej niż w jesiennym starciu, które zakończyło się sromotną porażką 0:6.
Trenerzy obu zespołów mają powody do przemyśleń - Arka nieco spuściła z tonu po szybkim golu, a Odra musi zacząć punktować, jeśli chce utrzymać się na zapleczu Ekstraklasy. Walka o utrzymanie trwa, podobnie jak wyścig o awans. Emocji w 1. Lidze z pewnością nie zabraknie.
tippmann: Napisał postów [7966], status [VIP]
grunt że kasa na koncie gra