W chłodny, listopadowy poranek nad wodą pojawiło się kilkudziesięciu miłośników zimnych kąpieli. Dla nich Święto Niepodległości to nie tylko dzień z flagą w dłoni, ale także tradycyjny początek sezonu morsowego. Wspólne wejście do wody to dla wielu z nich symboliczny moment - rozpoczęcie kilku miesięcy aktywności, spotkań i hartowania ciała.
- Jestem morsem szósty sezon. Wciągnęła mnie w to żona, która wcześniej morsowała. Teraz już nie wchodzi, ale ja zostałem, bo mam bardzo dobre odczucia, jeśli chodzi o odporność. Grypa mnie omija, a organizm lepiej funkcjonuje - mówi Dariusz, jeden z uczestników wydarzenia.
Jak podkreśla, samo wejście do lodowatej wody wymaga krótkiego przygotowania, ale z czasem staje się przyjemnością. - Trzeba nabrać dużo powietrza i wejść szybko. Najtrudniejsza jest pierwsza minuta, później w dobrej atmosferze można spokojnie wytrzymać dziesięć minut - dodaje.
Wśród uczestników znalazł się również Maciej z Opola, który morsuje od trzech lat. - Polecam wszystkim, którzy się wahają. To świetna sprawa dla zdrowia i przyjemności, a do tego bardzo fajna ekipa. To właśnie ludzie tworzą tę atmosferę - podkreśla.
Są też tacy, którzy morsują od dwóch dekad - jeszcze zanim moda na zimne kąpiele stała się popularna. - Morsuję już od 20 lat, zanim Darek stworzył grupę. Najlepszy sposób na endorfiny i pobudzenie. Dwoje moich dzieci też już morsowało, trzecie planuję wkrótce zachęcić. Warto spróbować, przełamać się i wyjść ze strefy komfortu. Wtedy człowiek naprawdę czuje, że żyje - mówi jeden z najbardziej doświadczonych uczestników.
Opolskie morsy regularnie spotykają się na wspólne kąpiele. Dla wielu z nich to nie tylko forma aktywności, ale styl życia, który łączy, wzmacnia i motywuje.

neon: Napisał postów [2913], status [Szycha]
Morsy??? Parcie na szkło!!!