Barbie to nie tylko popkulturowa ikona lat 60. i 90., ale także dłuższa opowieść o modzie i wyobraźni. Jej protoplastką była niemiecka Lilli, a dopiero potem - po wykupieniu praw - narodziła się amerykańska Barbie. Fenomen polega na tym, że lalka stale "przyjmuje" kolejne role i estetyki, a pamięć dzieciństwa spotyka się tu z aktualnymi trendami. Dlatego bywa odbierana jako ponadczasowa, niosąca ładunek wspomnień i zwykłej sympatii.
W opolskiej bibliotece oglądamy aranżacje, które Agata tworzy z użyciem odzyskanych materiałów. Jak podkreśla, to wystawa o "drugim życiu" rzeczy: przerabianiu, łataniu, wymyślaniu na nowo.
- W zasadzie to był przypadek, że w ogóle zaczęłam je zbierać, a kolekcjonuje lalki od półtorej roku - przyznaje autorka wystawy. - Zaczęło się od kilku lalek "na próbę". Z czasem ludzie zaczęli mi oddawać kartony i siatki z piwnic oraz strychów. Nagle zrobiło się tego bardzo dużo. Tutaj na wystawie jest około 160 egzemplarzy, ale cała kolekcja liczy mniej więcej 600 lalek. W pewnym momencie po prostu przestałam je liczyć - mówi Agata.
Inspiracją stał się... relaks. - Wszystko jest ręcznie robione, od pomysłu do wykonania jest sporo pracy, ale mnie to odpręża. Biorę igłę, skrawki i szyję - opowiada Agata. Ubrania powstają z resztek tkanin, starych apaszek, koronek czy nawet wypełnienia pluszaków. - To recykling i renowacja. Rzeczy, które miały wylądować w śmietniku, dostają luksusowy wygląd i nową stylówkę. Zdarza się, że ubrania czy torebki dla lalek naprawdę są firmowe i luksusowe.
Proces bywa także konserwatorski. - Wiele z lalek ma swoje mankamenty, swoją historię. Takie lalki są wyzwaniem. Szczególnie włosy. Stosuje specjalne specjalne zabiegi, regeneruję, farbuję, dorabiam doczepy. Niektóre z lalek wymagają ukrycia braków. Maskuję ubytki rękawiczkami czy nakryciami głowy. Lubię wyzwanie: jak taką lalkę naprawić.
W kolekcji są unikaty i ciekawostki: łysa Barbie, ciężarna lalka z "dzidziusiem" w brzuszku oraz Ken "z brodą". Najstarsze egzemplarze - w tym Lilli - Agata trzyma w osobnych pudełkach. - Te stare lalki rozczulają, przypominają dzieciństwo. I pokazują, jak Barbie zmieniała się razem z kulturą.
Autorka podkreśla, że ekspozycja powstała trochę z przypadku, a trochę z zachęty znajomych. "Nie jestem 'różowa', ale wyszło, że w różu też da się opowiedzieć o wyobraźni, recyklingu i rzemiośle. Największą frajdę mam, gdy widzę, jak dzieci na wystawie wybierają stroje i mówią: 'ja bym chciała taką sukienkę'".
Wystawa w bibliotece na Minorytów to propozycja dla tych, którzy chcą zajrzeć za kulisy fenomenu Barbie oraz zobaczyć jak wygląda drugie życie lalek dzięki pracy rąk i odrobiny pomysłowości.
