- Autor: kam_ila
- Wyświetleń: 9472
- Dodano: 2023-04-25 / 16:35
- Komentarzy: 11
Protest rolników na Opolszczyźnie. "Nie chcemy pieniędzy od rządu, chcemy sami się dorobić"
Główny postulat rolników jest niezmienny - przywrócić cło na produkty rolne przywożone z Ukrainy. Rolnicy blokowali dziś ulice Opolszczyzny, jutro pojadą w stronę Kielc.
Michał Kołodziejczak, lider Agrounii, robi we wtorek 25 kwietnia objazdówkę po rejonie i w każdym miejscu przypomina, o co toczy się walka. Przemówienia lidera mogliśmy wysłuchać przed południem w Prudniku:
- Agrounia walczy o interes konsumentów. Rolnicy muszą spełnić mnóstwo wymagań, a otworzyliśmy rynek na produkty niespełniające tych norm. Dziś rolnicy nie wiedzą, czy siać kukurydzę. Konsumentom ciężko wyobrazić sobie odpowiedzi na te pytania. Do Polski przywieziono 35 tysięcy ton mrożonych malin. Polskie mroźnie i chłodnie kupiły te maliny, te, które później kupujecie na swoje stoły. Już odmawiają kontraktów na dostawę malin od Polaków - mówił na wystąpieniu w Prudniku.
W Opolu na ulicy Drobiarskiej zebrali się rolnicy z Opolszczyzny, którzy podkreślali, że nie oczekują dopłat i pieniędzy od rządu. Oczekują rozwiązań, które pomogą im dorobić się ze swojej pracy, by godnie żyć.
- Rolnicy mają dość tego, co się dzieje w kraju czyli bardzo niskich cen zbóż, najpierw wysokich cen nawozów, teraz ich spadek. Rolnicy stracili dziesiątki tysięcy złotych. My już nie wierzymy w obietnice rządu. Rząd nie ma własnych pieniędzy, zabiera jednym, daje drugim. Chcemy odcięcia transportu z Ukrainy. Nie wierzymy w plomby. Obawiamy się, że to zboże będzie nadal zostawało w naszym kraju, a my nie będziemy mogli sprzedać swojego zboża. Straty jakie ponosimy to dziesiątki tysięcy złotych. Znajomy na samych nawozach stracił 10 tysięcy. My nie chcemy nic od rządu, chcemy sami się dorobić. Niech tylko pozwolą nam pracować, aby każdy z nas za swoją pracę miał godne wynagrodzenie - mówi Kamil, przedstawiciel Agrouni ze Strzelec Opolskich, rolnik.
Przedstawiciele Agrouni podkreślają, że jest to protest nie tylko rolników, ale konsumentów i każdej grupy społecznej. "To dopiero przedstrajk".
- Rządzący na co dzień obiecują gruszki na wierzbie, ściemniają. Na ostatniej konferencji premier obiecał pomoc 10 miliardów złotych. Cały pomysł PiS polega na skłóceniu miasta z wsią. Te pieniądze będą przecież z naszych podatków. My Polacy pomagaliśmy narodowi ukraińskiemu, osobiście przyjęłam pod swój dach 3 rodziny, bojkotowałam sklepy z rosyjskimi towarami. Tymczasem kombinowano, jak wykorzystać brak cła i zarobić na polskiej wsi. Nie skorzystała na tym ukraińska wieś, ale korporacje i PiS. Zostaliśmy oszukani, więc to nie jest protest tylko rolników, ale każdej grupy społecznej, konsumentów. Do tej pory nie wiemy, czy ukraińskie zboże jest zdrowe, bo odpowiednie służby nie zadbały o nasze bezpieczeństwo. Żywność powinna być certyfikowana, oznakowana, o co apeluje od długiego czasu Agorunia. Celem protestu jest wprowadzenie cła, budowa obiecanych spichlerzy, gdzie powinny być gromadzone nadwyżki polskiego zboża. Komisja śledcza przez 10 miesięcy nie zrobiła nic, by wesprzeć polskie rolnictwo, w tym pan minister Kowalczyk. To kolejny dowód, że to ściema. Każdy z Polaków rozumie i szanuje, że przez nasz kraj powinno przepływać zboże, bo kraj płonie, jest wojna. Natomiast nie kosztem polskiej wsi. Cztery dni temu pan minister Telus powiedział o rozpoczęciu rozmów z portami w Świnoujściu i Szczecinie. Agrounia obudziła dopiero polski rząd, który dopiero teraz rozpoczyna rozmowy. Ostatnim postulatem jest komisja śledcza, która ustali czy były minister rolnictwa, pan Kowalczyk działał z premedytacją, czy też nie - mówi Karina Kozłowska, przedstawiciel Agrouni.
Maciej Benben, przedstawiciel Agrouni, koordynator z Dolnego Śląska podkreśla, że nie tylko zboże napływa z Ukrainy, o czym wielu konsumentów nie ma pojęcia.
- Ten protest to dla wielu rolników być, albo nie być. Chcemy w Polsce mieć swoje, polskie produkty. Niektórzy nie wiedzą, że ze zbożem przyjeżdża tez miód, olej. Co w momencie, kiedy zabraknie naszych polskich produktów? Będziemy je kupować po każdej cenie, bo zostaną narzucone marże. To samo się dzieje z truskawkami. Po co kupować polskie, droższe, które są produkowane w mocnym reżimie. To jest normalne, jak chcesz robić dobry produkt, to on musi kosztować. To samo dzieje się z miodem. To wszystko przyjechało bez cła, bez kontroli, bez możliwości sprawdzenia. Każdy teraz jest sobie w stanie wyobrazić, że te maliny mogły być pryskane na Ukrainie środkami zabronionymi w Polsce - mówi.
Grzegorz Cisoń, rolnik z Wrocławia mówi, że jest zniesmaczony sytuacją na rynku.
- Obecna sytuacja jest dla nas oburzająca. W ubiegłym roku obserwowaliśmy sytuację z napływem zboża. Prawdopodobnie Polacy to zboże spożywali, nie jesteśmy w stanie teraz rozwikłać, co jedliśmy. Jesteśmy tą sytuacją zniesmaczeni - mówi.
Jutro protest rolników przeniesie się pod Kielce.
Zdjęcie (1/10)
(Fot. Dżacheć)
Następne
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
Henryk: Napisał postów [611], status [rozpisany/na]
pokazują, że mają jaja