• Autor: adnaw22
    • Wyświetleń: 4961
    • Dodano: 2018-12-22 / 11:09
    • Komentarzy: 4

    Misja - Boże Narodzenie!

    (Fot. Dżacheć)

    Trwa szturm na sklepy. Z bankomatów nie można wypłacić pieniędzy. Piastowska i Niemodlińska stoją sparaliżowane. Plotka głosi, że Kevin zostanie sam w domu w te Święta! Tradycyjnie, teściowa przybyła z odsieczą, bo przecież mąż zapomniał, że żona też człowiek i trzeba jej pomóc. Czy to koniec świata? Nie, po prostu zostało kilka dni do Świąt.

    Magia zbliżającego się Bożego Narodzenia udziela się już wszystkim - czuć ją stojąc w korku, gdzie słychać rytmiczne naciskane klaksonów (niemal w rytm piosenki "We Will Rock You"). Można ją znaleźć w sklepie, gdzie ludzie bez pośpiechu robią zakupy. Życzliwie uśmiechają się do siebie, podczas gdy równocześnie sięgają po ostatni już produkt na półce. Nie ma mowy o żadnej nerwowej atmosferze i przymusie mycia okien. Nic z tych rzeczy.

    Mimo tego, że na co dzień różnimy się od siebie, bo gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie, to są rzeczy, które nas jednoczą. Widać to szczególnie w czasie Świąt.

    Jedzenie

    Podczas, gdy 23 grudnia chcesz spróbować łyżkę sałatki ziemniaczanej, od razu słyszysz: "Nie ruszaj, to na Święta!". Dwa dni później, kiedy nie masz już miejsca na nic, poza serniczkiem (tak, tak - na serniczek jest osobny żołądek) pada pytanie: "Kto chce jeszcze? Trzeba to zjeść, bo się zepsuje".

    Świąteczne jedzenie ma coś w sobie. Bardzo dobrze wiedzą o tym nasze babcie, które z troską patrzą na ukochaną wnuczkę: "Jedz, jedz - coś marnie wyglądasz". Wtórują im mamy: " Jedz, póki ciepłe. Nie będę podgrzewać", "Popatrz, specjalnie dla ciebie zrobiłam". Oczywiście, podczas każdych świąt minimum raz musi paść nieśmiertelne stwierdzenie: "Wiem, wiem... Niedobre ale się zje".

    Równie ważna jest kwestia paradoksu świątecznego - podczas gdy ciągle słyszysz że "przecież ty nic nie jesz", jednocześnie otrzymujesz reprymendę, że "przecież ty za dużo pijesz". Czy jest na to jakaś rada? Jeść tyle, ile się pije, albo pić tyle, ile się je. Tu już każdy musi zdecydować, które rozwiązanie jest dla niego najlepsze.

    Odpoczynek

    Kto zgadnie jakie jest największe przedświąteczne kłamstwo? "Po Wigilii w końcu odpocznę". Czy znacie kogoś, komu rzeczywiście się to udało? Ja nie. Oczywiście, powodem przemęczenia nie jest nadmiar potraw, które chce się przygotować, tylko brak jakiejkolwiek pomocy ze strony męża i dzieci. "Ty mi w ogóle nie pomagasz", "Ja tu muszę wszystko sama robić, a ty co?". Odmrażanie lodówki, mycie okien, trzepanie dywanów, porządkowanie piwnicy. To wszystko musi (z naciskiem na musi) być zrobione przed Świętami. Nie pół roku przed, czy też pół roku albo po. Nie, w żadnym wypadku. To jest jedyny, właściwy moment. Z resztą, same Boże Narodzenie też nie sprzyja odpoczynkowi, bo przecież stół nie może stać pusty - cały czas trzeba coś dokroić i donieść, bo ktoś wchodzi, a ktoś inny wychodzi. "Może weźmiesz coś na później"?

    Troska bliskich

    Podczas spotkań z dawno niewidzianym wujostwem co raz padają dobroduszne pytania - w zależności od sytuacji, w której akurat się znajdujemy: "Kiedy w końcu sobie kogoś znajdziesz? (O co chodzi - przecież mam kota), "A kiedy ślub?" (Że co, jaki ślub?), "Myślicie o dziecku"? (...?...) "Przecież masz już 20/30/40 lat, pora się ustatkować!". Osoby, które chociaż raz usłyszały pytanie z tego cyklu wiedzą, że cały rok trzeba trenować twarz pokerzysty. A czasem rok to za mało.

    Święta, święta i po świętach

    "Więcej szykowania niż tych świąt. Za rok nie zrobimy aż tyle jedzenia". Właśnie wtedy, kiedy nie dopinasz się w żadne jeansy to znak, że czas zacząć myśleć o Sylwestrze. Zbliża pora postanowień noworocznych, spośród których prym wiodą - od Nowego Roku zacznę się odchudzać i uprawiać sport, rzucam palenie, zmieniam pracę. Z początkiem roku kluby fitness odnotują rekordową sprzedaż karnetów, a sklepy - spadek kupowanych wyrobów tytoniowych. Oczywiście, tymczasowo, bo przecież ile można się katować na siłowni? Poza tym, nic nie smakuje tak jak kawa i papieros... a w sumie, to szef też nie jest taki zły.

    Znów wszystko wróci do normy, aż do momentu, kiedy nagle nastąpi szturm na sklepy. Z bankomatów nie można będzie wypłacić pieniędzy. Piastowska i Niemodlińska staną w korku. A kiedy ktoś zechce spróbować łyżkę sałatki ziemniaczanej, to od razu usłyszy: "Nie ruszaj, to na Święta!". Czy to będzie znaczyło, że nastąpił koniec świata? Nie, wówczas zostanie kilka dni do Świąt.
    reklama

    Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.

    Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".

    2018-12-23 21:11:07 [5.173.81.*] id:1567590  
    tippmann: Napisał postów [7576], status [VIP] Reputacja
    a po świętach kilka psów i kotów zdechnie z przeżarcia,a śmietniki opanują szczury😀😀😀

    Nick:
    Treść:
    2018-12-22 12:28:35 [90.156.124.*] id:1567531  
    siostra_brygida: Napisała postów [48028], status [VIP] Reputacja
    Oooo, Nowa Pani redaktor czy tylko kolejne wcielenie poprzedniej? Mimo wszystko sukcesów życzę dla p. Wandy tu na forum, wesołych świąt!

    Nick:
    Treść:
    2018-12-22 12:04:01 [83.10.125.*] id:1567530  
    kgb14: Napisał postów [5385], status [VIP] Reputacja
    No i fajny artykuł - taki prawdziwy...świąteczny :) Wszystkiego dobrego życzę uzyszkodnikom tego forum i redakcji. Nawet Rexowi - może nowonarodzony obdarzy rozumem ;)

    Nick:
    Treść:
    2018-12-22 11:34:18 [89.64.41.*] id:1567528  
    Demotywator: Napisał postów [34384], status [VIP] Reputacja
    ...Kto bogatemu zabroni...;)

    Nick:
    Treść: