Zdaniem specjalistów, korki można zlikwidować jedynie poprzez upowszechnienie innych środków transportu. (fot: mim)
Szkoda, że na spotkaniu zabrakło urzędników miejskich odpowiedzialnych za komunikację w mieście. Może zmieniliby swój punkt widzenia na korki w mieście i sposoby ich zapobiegania. Joost Platje – ekonomista, profesor Uniwersytetu Opolskiego i Międzynarodowej Wyższej Szkoły Logistyki i Transportu we Wrocławiu od lat zajmuje się zagadnieniami transportu zrównoważonego. Jest Holendrem, ale wcale go nie dziwi, że Polacy nie zamienili samochodów na rowery. Sam jeździ do pracy 4 kilometry samochodem, bo jadąc rowerem za dużo czasu zajmowało mu unikanie śmierci na drodze, nie może wierzyć kierowcom, że go nie rozjadą.
Zanim znajdziemy odpowiedź na pytanie jak pozbyć się korków trzeba zapytać ”jak powstają korki?”, bo że są widzi każdy, oprócz Miejskiego Zarządu Dróg w Opolu. Korki powstają bo mamy coraz więcej samochodów, jest kiepska komunikacja publiczna, ale również dlatego, że łatwiej przesiąść się z autobusu do samochodu niż odwrotnie.
Zdaniem profesora Platje ułatwienie przejazdu przez miasto sprawia, ze aut jest więcej. Wolność posiadania i używania samochodu powoduje, że eliminacja korków nie jest możliwa. Budowanie dróg – dodaje profesor – obniża problem z korkami na krótki czas i powoduje wzrost korków w dłuższym terminie. Jednym słowem im więcej nowych dróg, tym większe korki.
Nie zgadza się z tym Michał Wandrasz – rzecznik opolskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, który twierdzi, że 65% ruchu odbywa się autostradami i drogami ekspresowymi. Jeśli więc będzie ich więcej, to ruch będzie mniejszy - mówił. Profesor Joost Platje twierdzi, że ruch z miasta może przenieść się na obwodnice i autostrady pod warunkiem, że wyprowadzi się go z centrum miast. N początku lat 70-tych w niektórych miastach Holandii wprowadzono same ulice jednokierunkowe, duże ułatwienia dla pieszych i utrudnienia dla kierowców. Dojazd do odległych dzielnic miasta stał się możliwy tylko obwodnicą, a kierowcy zaczęli unikać centrum i korki zniknęły.
Z drugiej strony trudno Opole porównywać do jakiegokolwiek dużego miasta holenderskiego. Ilość ulic jest prawie taka sama jak przed wojną, samochodów nieco więcej niż wtedy. O programie „Rower”, który do 2010 roku ma obniżyć używanie samochodów w Holandii na rzecz rowerów (wzrost o 30%), pociągów (o 15%) i obniżyć ilość śmiertelnych wypadków na drogach (o 50%) szkoda wspominać. W Opolu na wprowadzenie takiego programu nie ma żadnych szans.
Czy można zatem zlikwidować korki w Opolu? Tak, ale tylko ograniczając ilość aut na drogach, Holendrzy zaczęli już to robić.
rep: mim
mastaVS: A JA WAM MÓWIE ŻE WYSTARCZY ZDJĄĆ TE PRZYKRE OGRANICZENIA PRĘDKOŚCI W MIASTACH!! POZATYM ZAMIAST DWÓCH PASÓW DORZUCIĆ 3CI I WSZYSTKO ELEGANCKO ZACZYNA ŚMIGAĆ!!!