- Autor: Seeb
- Wyświetleń: 5374
- Dodano: 2008-01-09 / 13:01
- Komentarzy: 76
Wierzbięcice: Bo my jesteśmy mafią...
Brutalnym pobiciem kierowcy i pasażera oraz zdemolowaniem nowego audi zakończyło się spotkanie z pijanymi "mafiozami" na drodze w Wierzbięcicach.
Do bandyckiego napadu z użyciem kastetu doszło z końcem grudnia. Ofiarą trzech młodych pijanych mężczyzn padło dwóch braci oraz nowe audi. Obaj mężczyźni zostali dotkliwie pobici. Jeden z nich miał szytą głowę rozbitą kastetem. Ucierpiał też samochód. Porozbijane szyby, uszkodzona metalowym koszem na śmieci karoseria.
To my, mafia!
Sprawcą brutalnego pobicia i uszkodzenia auta był 21-letni Mateusz, mieszkaniec Kępnicy oraz dwóch braci B. z Hajduk Nyskich w wieku 15 i 13 lat. Dwóch napastników zostało zatrzymanych przez policję kilkanaście minut po napaści. 21-latek miał 2,06 promila alkoholu, 15-latek 1,80. Trzeci, najmłodszy bandyta zdołał uciec, ale po kilkudziesięciu minutach również został zatrzymany.
Cała trójka wcześniej z jeszcze jednym kolegą w Hajdukach wypiła cztery szampany i cztery butelki (po 0,7 l) wódki. Po jednej na głowę. Mając już niezły humor, pożegnali jednego kolegę i wybrali się w odwiedziny do Wierzbięcic. Postanowili jeszcze w starym roku odwiedzić narzeczoną jednego z nich. Przez miejscowość szli całą szerokością jezdni, nie przepuszczając żadnego samochodu. Tego wieczoru wszystko było ich. Krzyczeli - To my, mafia rządzimy w Wierzbięcicach!
Bił kastetem po głowie.
W sobotę wieczorem, do domu w okolicach Wierzbięcic samochodem audi wracało dwóch braci. Wraz z nimi była nastoletnia dziewczynka, córka jednego z braci. Wjechali do Wierzbięcic. Niedaleko kościoła, na środku drogi, stał mężczyzna i coś pił z butelki. - Nie mogłem przejechać obok niego, więc stanąłem i dałem klakson - opowiada starszy brat. - Wtedy odwrócił się, podszedł i z całej siły kopnął w drzwi samochodu. Może się obraził, że zakłóciłem mu spokój? Wyszedłem. Mężczyzna bez zdania racji od razu rzucił się na mnie. Siedzący w audi brat, chcąc go ratować wyskoczył na pomoc. Wtedy na niego z pięściami skoczyło stojących opodal dwóch rosłych nastolatków. Zaczęła się szarpanina. - Odskoczyłem, złapałem telefon i zadzwoniłem na policję - mówi młodszy z braci. W tym czasie trójka bandytów rzuciła się na kierowcę. - Poczułem mocne uderzenie w tył głowy. Oczy natychmiast zalała mi krew. Zacząłem uciekać. Napastnicy gonili za mną. Dopadli mnie przy drzwiach jednego z domów. Znów otrzymałem kilka ciosów.
Rozjuszeni bandyci chyba trochę się przestraszyli i zaczęli uciekać. Rozbitą i obficie krwawiącą głowę tymczasowo opatrzyła mieszkająca w pobliżu pielęgniarka. Młodszy brat wsiadł do stojącego na środku drogi samochodu i podjechał pod dom, gdzie uciekł kierowca. W aucie cały czas siedziała córeczka kierowcy, która wszystko widziała. Dziecko było przerażone i płakało. Ale rozjuszeni i oślepieni alkoholem bandyci nie zwracali uwagi na nią, bijąc jej tatę i wujka.
Demolka audi
Kiedy bracia w jednym z domów byli opatrywani, dwóch pijanych nieletnich szukało pojazdu. Gdy znaleźli, ze wściekłością zaczęli go demolować. Wyrwanymi z płotu sztachetami wybili szyby. Jeden z nich złapał stojący pod domem metalowy pojemnik na śmieci i zaczął nim walić po audi. - Całe szczęście, że córka była z nami a nie została w samochodzie - mówi najbardziej poszkodowany mężczyzna.
Bandytom nie przeszkadzało, że świadkami całego zajścia było wielu mieszkańców Wierzbięcic. Niestety nikt nie ruszył na pomoc ofiarom.
Po niespełna dziesięciu minutach od powiadomienia przyjechały dwa policyjne patrole. Pierwsi byli wywiadowcy. Od razu zaczęli ich szukać. Po chwili nadjechał patrol z prewencji. Ktoś z mieszkańców powiedział, że widział dwóch napastników jak szli w kierunku Damaszkowic. W poszukiwanie za nimi ruszył radiowóz, w którym był mieszany patrol męsko - damski oraz jeden z pokrzywdzonych. Z daleka ujrzeli na drodze trzech mężczyzn jadących motorowerem. Krótka pogoń i chwilę później bandyci zakuci byli już w klatce w radiowozie.
21-letniemu, najbardziej agresywnemu bandycie, który podczas bójki używał kastetu otrzymanego "na Mikołaja" grozi kara do ośmiu lat więzienia. Nieletni, 13-sto i 15-sto letni chłopcy odpowiedzą przed sądem rodzinnym. Starszy z nich jest już notowany w policyjnych kartotekach i kilkakrotnie wchodził w kolizje z prawem.
Autor: JOTPE
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
mat: bylem tam i ten artykul to bujda poprostu koles z prasy najadl sie za duzo grzybow i mial bujna wyobraznie smieszy mnie opinia tych ktorzy tego nie widzieli a smuca spoleczniaki