- Autor: Seeb
- Wyświetleń: 32483
- Dodano: 2007-09-12 / 15:22
- Komentarzy: 621
Areszt za dotkliwe pobicie
Trzy miesiące w areszcie spędzi Janusz B. podejrzany o dotkliwe pobicie do jakiego doszło w minioną sobotę pod klubem "U Papy Musioła". Grozi mu pięć lat więzienia.
Mężczyznę zatrzymano dwa dni temu. Wczoraj usłyszał zarzuty, dziś natomiast został doprowadzony do Sądu. - Jestem niewinny, zaraz zobaczycie - mówił do obecnych tam dziennikarzy wchodząc do sali rozpraw. Zostałem wrobiony - wykrzyczał na koniec.
Sąd nie dał jednak wiary jego zapewnieniom i zdecydował o aresztowaniu na trzy miesiące. Policja zatrzymała w tej sprawie także Artura H. Wciąż trwają poszukiwania trzeciego - zamieszanego w sprawę mężczyzny.
Przypomnijmy podejrzani mają odpowiedzieć za dotkliwe pobicie dwóch osób. Jedna z nich ze złamaną w sześciu miejscach szczęką i krwiakiem mózgu przebywa w szpitalu.
Wszystko zaczęło się od niewyraźnej pieczątki na ręce uprawniającej do wejścia do lokalu. Około północy bracia O. wyszli na chwilę z dyskoteki żeby się przewietrzyć. Gdy chcieli wrócić okazało się, że ich pieczątki są rozmazane – to jedna z wersji. Według innej - jeden z braci po prostu nie chciał okazać pieczątki przy wejściu. Doszło do potyczki słownej a chwilę później do rękoczynów. Skończyło się gdy jeden z nich leżąc stracił przytomność. Obie ofiary pogotowie zabrało do szpitala.
To właśnie od Janusza B. wszystko miało się zacząć. Miało bo pewności nie ma. To co działo się później jest jeszcze mniej jasne. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że głównym sprawcą miał być Artur H. – zatrzymany także przez policję, w środę po południu jednak zwolniony. Policja zastosowała wobec niego dozór, oraz zakaz opuszczania kraju.
Początkowo mówiło się, że podejrzani obaj byli ochroniarzami w lokalu. Stanowczo zaprzecza temu Maciej Smolarski – manager klubu. – Janusz B. jest stałym bywalcem lokalu ale nigdy tu nie pracował. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy Artur H. natomiast pracował kiedyś w firmie chroniącej lokal, ale ponad półtorej roku temu został dyscyplinarnie zwolniony.
Części gości ciężko uwierzyć w to, że Janusz B. był zamieszany w tę sprawę. Przed sądem na jego niekorzyść wpłynęły jednak z pewnością wcześniejsze zatargi z prawem. Miał brać udział w zbiorowym gwałcie, oraz wręczyć łapówkę jednemu z byłych prezydentów Opola.
Po sobotnim zajściu właściciele klubu zapewniają, że już niebawem pojawią się w nim kamery a parking przed dyskoteką zostanie dodatkowo oświetlony.
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
bardzostaragwardia: Prawda jest taka ze gangsterka w Opolu skonczyla sie wraz ze smiercia Konrada. Zainteresowani wiedza o kogo chodzi. A jesli chodzi o aktualne pokolenie "Opolskich Mlodych Wilkow"... nie ma slow by opisac ta parodie!! Jesli kogos urazilem to przepraszam. Pozdro