Chociaż zgodnie z czasowym porozumieniem lekarzy z dyrekcją, strajk złagodzono, to wciąż on trwa. (fot: Seeb / 24opole.pl)
- Faktycznie jeśli lekarze podtrzymają swoje wypowiedzenia, taka sytuacja będzie oznaczała całkowity paraliż szpitala - mówi Andrzej Kucharski - zastępca dyrektora opolskiego WCM-u. Cały czas mamy nadzieję, że uda nam się uzyskać kompromis - dodał.
- Jesteśmy gotowi do rozmów, jednak nie interesują nas podwyżki rzędu 200 - 400 złotych. Wymagamy znaczącej podwyżki i planu doprowadzenia pensji do trzech średnich krajowych - odpowiada Marek Siewiński - przewodniczący OZZL w WCM-ie.
Zapytany o to, czy wyobraża sobie stabilną sytuację lecznictwa szpitalnego naszego województwa gdyby WCM zostało zamknięte, Siewiński stanowczo odpowiada, że nie. - O ile takie miasta jak np. Łódź mają kilka dużych szpitali, to dla nas jest to tak na prawdę jedyny szpital kliniczny w województwie - mówi.
Jeśli więc dyrekcja nie dogada się z lekarzami, będzie to oznaczało znaczące utrudnienia dla pacjentów. Jak bardzo dotkliwe to ciężko sobie wyobrazić. Zamknięcie szpitala oznaczałaby także utratę pracy przez ponad tysiąc trzysta osób załogi.
chinsky: Znam prywatnie ok 30-stu lekarzy i kiedy słyszę o strajkach,o tym jak mało zarabiają,to próbuję sobie przypomnieć,który z nich jest "biedny..."Mało tego,popytałem znajomych czy znają jakiegoś "biednego" lekarza i żadnemu z nich nie udało się takiego określić...Praktycznie każdy ma okazałą posiadłość,przy okazji mieszkanko pod wynajem albo kilka,ładne autko często nie jedno i dzieci mają studia opłacone na dobrych prywatnych uczelniach.A wszystko to z tych niewielkich pensji...Jak widać ciężko się żyje naszym biednym lekarzom...:-))