Marzena Karpińska trenuje pole dance w największej szkole w Japonii - Pole Dance Tokio.(Fot: archiwum prywatne)
Marzena ukończyła studia japonistyczne na Uniwersytecie Warszawskim i po zdobyciu dyplomu magistra postanowiła wyjechać do Japonii, aby tam prowadzić dalsze badania. - Dostałam się na studia na Uniwersytecie w Tokio, zamieszkałam w Meguro – ku Tokio, przedłużyłam stypendium o dwa lata. W ramach zabicia wolnego czasu zaczęłam wspólnie z koleżanką szukać jakiś zajęć tańca – wspomina dziewczyna. - I tak trafiłyśmy na szkołę pole dance, czyli tańca na rurze. W Polsce kojarzonego tylko z klubami nocnymi, gdzie paradują półnagie kobiety. Tymczasem tutaj w Japonii, w USA czy Australii pole dance zyskał sobie miano nowej formy fitnessu – wyjaśnia Marzena Karpińska.
Opolanka trenuje od 4 miesięcy w Pole Dance Tokio – największej szkole tańca na rurze w całej Japonii gdzie uczy m.in. Mai Sato, trzykrotna mistrzyni świata w tej dyscyplinie. - Gdyby ktoś powiedział mi kiedyś, że będę wisieć na rurze do góry nogami, nigdy bym nie uwierzyła. Ale po dwóch miesiącach treningów przy godzinie tygodniowo zauważyłam, że formują mi się mięśnie na całym ciele. Takiego efektu nie mogłam osiągnąć na siłowni przez wiele lat – przyznaje Karpińska.
Marzena ma za sobą kilka występów na oficjalnych zawodach, stale podgląda też bardziej utytułowane zawodniczki. - Dyscyplina jest stosunkowo młoda, więc nadal jest dużo miejsca na nowe układy i tak zwane chwyty. Nawet najbardziej utytułowane tancerki zaczynały stosunkowo późno – podkreśla opolanka i podaje przykład Natashy Wang, którą spotkała niedawno w Japonii. - Zaczęła tańczyć bez żadnego przygotowania w wieku 29 lat i teraz po 8 latach została mistrzynią Ameryki. Kapitalne show daje też Jenye Butterfly – zachwala Marzena i z uśmiechem dodaje, że tańcem na rurze coraz częściej interesują się też panowie. - Każdy może ćwiczyć Pole Dance dostosowując trening do swoich możliwości – podsumowuje.
martinos: Napisał postów [561], status [pismak]
Nawet tranzystor się na foto załapał :)