Pierwszy oficjalny mecz w roli pierwszego trenera Odry Opole zakończył się dla Wojciecha Mielnika (z prawej) porażką 2:4.(Fot: archiwum)
Mielnik zajął miejsce zwolnionego Kaniuki już w przegranym meczu z Polonią Łaziska Górne, ale wówczas zarząd Odry cały czas szukał kandydata na stanowisko pierwszego trenera. - Przez ponad dwa tygodnie prowadziliśmy rozmowy mające na celu pozyskanie szkoleniowca, który dawałby szansę na zrealizowanie celów klubu w bieżącym sezonie rozgrywkowym (awans do II ligi – przyp. red.) - mówi Jacek Nałęcz, dyrektor sportowy klubu. - Niestety, wymagania pieniężne stawiane przez kandydatów na stanowisko pierwszego trenera zdecydowanie przewyższyły możliwości finansowe klubu – dodaje.
Oficjalnego debiutu nowy trener OKS nie będzie wspominał dobrze. W sobotę do Katowic, niebiesko – czerwoni pojechali zrewanżować się kibicom za porażkę przed własną publicznością z Polonią Łaziska. Jednak to gospodarze lepiej zaczęli spotkanie 9. kolejki. Od pierwszych minut meczu na stadionie przy ul. Zgody atakowali zawodnicy Rozwoju. Dwa dobre strzały Konrada Nowaka wybronił Damian Rozmus, bramkarz OKS. Golkiper gości górą był też przy próbie Damiana Sadowskiego, ale w 28 minucie po uderzeniu Tomasza Stanca skapitulował. Podrażnieni stratą gola niebiesko – czerwoni odpowiedzieli strzałem z dystansu Sebastiana Deji, po którym piłka wylądowała na poprzeczce bramki strzeżonej przez Roberta Widawskiego. Na kilka minut przed końcem pierwszej połowy oko w oko z bramkarzem Rozwoju stanął Tadeusz Tyc, ale zamiast posłać futbolówkę do bramki, trafił wprost w nogi golkipera.
Po zmianie stron grę nadal prowadzili goście z Opola. W 52. minucie na uderzenie zza pola karnego zdecydował się pomocnik OKS, Błażej Wróbel. Przymierzył idealnie, bo piłka wpadła do bramki tuż przy słupku i obok bezradnie interweniującego Widawskiego. Napór podopiecznych trenera Mielnika trwał także po zdobyciu wyrównującego gola. W 63 minucie z piłką w pole karne gospodarzy wpadł Wróbel a jeden z obrońców zagrał piłkę ręką. Sędzie podyktował jedenastkę dla Odry, którą na gola pewnie zamienił Tyc i OKS prowadził już 1:2. Gdyby 10 minut później w kolejnej sytuacji sam na sam, Tadeusz Tyc pokonał Widawskiego, mogło być po meczu. Ale najlepszy strzelec Odry Opole gola nie strzelił. Piłkarze Rozwoju w kolejnej akcji wywalczyli rzut rożny. A że obrona przy stałych fragmentach gry nie jest mocną stroną zawodników z Opola – Maciej Tora nie miał problemu z pokonaniem Rozmusa.
Losy sobotniego meczu rozstrzygnęły się w ostatnich 10 minutach. Najpierw na 7 minut przed końcem spotkania za dyskusje z sędzią najpierw żółtą a następnie czerwoną kartką został ukarany Marcel Surowiak, chwilę później po rzucie wolnym pośrednim Rozmusa pokonał Rafał Lis. Gości dobił jeszcze w ostatniej minucie Kamil Zalewski, który po szybkiej kontrze pięknym lobem zdobył 4 bramkę dla katowiczan.
Mort: Napisał postów [1158], status [zrobił/a karierę]
Powiem tylko tyle WSTYD I HAŃBA tak powinna nazywać się nasza odra,niestety