- Autor: Seeb
- Wyświetleń: 3369
- Dodano: 2007-05-24 / 15:12
- Komentarzy: 10
Nieuczciwy klient - sprzedawca
Oczekiwał uczciwości od klientów swojego sklepu, sam kradł w hurtowni...
Poważnym problemem kupców są nieuczciwi klienci. Suma strat wynikających z drobnych kradzieży sklepowych jest znaczna. Właściciele sklepów szukają więc różnych sposobów na zmniejszenie swoich strat. Dotkliwym, dla uczciwych i kiepsko opłacanych sprzedawców jest solidarne obciążanie ich za ujawnione w sklepie niedobory.
Mąż właścicielki jednego z kluczborskich sklepów wpadł na jeszcze inny sposób minimalizowania rodzinnych strat. Niezbyt etyczny wobec innego handlowca – okradał hurtownika. Zachodzi wątpliwość czy takiemu sprzedawcy może zaufać klient. Jednak każdy złodziej zakłada, że przewyższa sprytem innych i „nikt się nie dowie”. Właściciel hurtowni przy ul. Kołłątaja w Kluczborku miał już doświadczenia z nieuczciwymi kontrahentami. Nie miał by nic przeciwko temu, aby każdemu złodziejowi wytatuować na czole wiadomy znak. Wierzył jednak swoim klientom, bo trudno w każdym dopatrywać się złodzieja. Zaczął dostrzegać, że po wizycie jednego z klientów – jak sądził współwłaściciela kluczborskiego sklepu, jakby ubywa więcej towaru niż ten zapłacony.
Obserwując „poważnego handlowca” upewnił się co do faktu iż okrada go on. Nie chciał jednak pochopnych oskarżeń, szukał więc bezspornego dowodu. No i wszedł, sfilmował poczynania podejrzewanego klienta. Nie było wątpliwości gdzie i jaki towar schował. Nagrania przeglądał już po wyjściu klienta ze sklepu. W dniu 24.05.2007 r. klient pojawił się znowu. Właściciel hurtowni uznał, że sprawdzi go w momencie wychodzenia ze sklepu. O swoich podejrzeniach powiadomił policjantów. 61 letni emeryt, który miał dużo wolnego czasu więc pomagał żonie w prowadzeniu kiosku spożywczego zdziwił się. Właściciel hurtowni i cywile z policyjnymi legitymacjami poprosili o pokazanie wynoszonego towaru. Pokazał wszystko, co trzymał w rękach. Zasugerowano by pokazał też to co było ukryte pod koszulą. Wyjął paczkę żółtego, plastrowanego sera. Wartość nieco ponad 2 zł, a wstydu za kilka tysięcy. Pokrzywdzony upomniał się o inne rzeczy o których złodziej nie pamiętał. Pamięć wracała mu wraz z pokazywanymi nagraniami z przebiegu wcześniejszych zakupów...
Złodziej martwił się „co powie żona”. Na ten moment nie myślał co powiedzą klienci „rodzinnego sklepu” i jak będzie traktowany w hurtowni.
Info: KPP w Kluczborku
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
oto Polska właśnie....: i dziwimy się że wyjeżdżając za granice w sklepach mamy polska tabliczkę "prosimy nie kraść"..