Fot. Screen
Pierwsze słowa nowo wybranego papieża to coś więcej niż tylko uprzejmość - to symboliczny akt, który wyznacza ton całego pontyfikatu. To moment, w którym nowy biskup Rzymu po raz pierwszy zwraca się do wiernych jako następca św. Piotra. Dlatego każde słowo, gest, a nawet strój, są dokładnie obserwowane i interpretowane - zarówno przez wiernych, jak i komentatorów na całym świecie.
Słowa te stają się swoistym programem - duchowym, społecznym, a czasem nawet politycznym. Mają siłę zapowiedzi: pokazują, kim papież jest jako osoba i jaki styl przywództwa zamierza przyjąć.
Jan Paweł II, wychodząc na balkon 16 października 1978 roku, zaczął od prostego, lecz głęboko zakorzenionego w polskiej tradycji katolickiej: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!". Już w kolejnych słowach mówił o sobie: "Nie wiem, czy potrafię dobrze wyrazić się w waszym - naszym języku włoskim. Jeśli się pomylę, poprawcie mnie". Dodał też: "Przyszedłem... z dalekiego kraju", czym nawiązał zarówno do swojego pochodzenia, jak i do pokory wobec misji, jaką mu powierzono.
Benedykt XVI, wybrany w 2005 roku, nazwał siebie "prostym i skromnym pracownikiem winnicy Pańskiej". "Drodzy bracia i siostry, po wielkim Papieżu Janie Pawle II, kardynałowie wybrali mnie, prostego i skromnego pracownika winnicy Pańskiej. Pociesza mnie fakt, że Pan potrafi działać także poprzez narzędzia niedoskonałe". Tym samym wyraźnie odwołał się do duchowej pokory i teologicznej kontynuacji po swoim poprzedniku. Jego słowa, jak później komentowano, zawierały odniesienie do przypowieści ewangelicznej i głęboką świadomość własnej roli: nie jako władcy, lecz sługi. Jego słowa niosły powściągliwość, teologiczną głębię i pokorę.
Franciszek zaskoczył świat prostym: "Dobry wieczór!". Po krótkim powitaniu poprosił: "Zanim udzielę błogosławieństwa wam, proszę was, abyście wy się pomodlili do Pana Boga, by mnie pobłogosławił". Ten gest milczenia i skłonionej głowy na placu św. Piotra był uznany za jeden z najbardziej wymownych momentów pontyfikatu, który jeszcze się nie rozpoczął. Odrzucenie złotej mozetty, podkreślenie skromności, tylko wzmocniło przekaz prostoty i braterstwa.
Leon XIV, nowo wybrany papież z 2025 roku, rozpoczął swoje pierwsze przemówienie słowami: "Niech pokój będzie z wami wszystkimi. Najdrożsi bracia i siostry. Takie było pierwsze pozdrowienie Chrystusa zmartwychwstałego, Dobrego Pasterza, który oddał życie za Bożą owczarnię. Ja także chciałbym, by to pozdrowienie pokoju dotarło do naszych serc, dotarło do waszych rodzin, do wszystkich ludzi, gdziekolwiek się znajdują, do wszystkich ludów, do całej ziemi. Pokój wam!" .
W dalszej części przemówienia podkreślił: "Taki jest pokój Chrystusa zmartwychwstałego. Pokój rozbrojony i pokój rozbrajający, pokorny i wytrwały. Pochodzi od Boga, od Boga, który kocha nas wszystkich, bezwarunkowo" .
Leon XIV nawiązał również do swojego poprzednika, mówiąc: "Rozbrzmiewa jeszcze w naszych uszach ten słaby, ale zawsze odważny głos Papieża Franciszka, który błogosławił Rzym. Papież, który błogosławił Rzym, udzielał swego błogosławieństwa światu, całemu światu, w ów wielkanocny poranek. Pozwólcie, że będę kontynuował to samo błogosławieństwo" .
Te pierwsze słowa i sposób ich wypowiedzenia są ważne, bo zdradzają nie tylko charakter nowego papieża, ale i kierunek, w jakim pragnie poprowadzić Kościół. Mówią o wartościach, które stawia na pierwszym miejscu - czy to skromność, wspólnota, kontemplacja, czy misja.
opolaninn: Napisał postów [2824], status [Szycha]
teatr dla idiotow!