Pierwszy martwy kangur został znaleziony 12 stycznia, a przyczyną jego śmierci były obrażenia głowy, które mogły wynikać z uderzenia lub zderzenia z twardym przedmiotem. Trzy dni później opiekunowie odkryli kolejne martwe zwierzę oraz jedno, które było w stanie ciężkiego osłabienia. Mimo wdrożenia natychmiastowej terapii stan zdrowia pozostałych kangurów pogarszał się, co doprowadziło do śmierci kolejnych 9 osobników w ciągu zaledwie kilku dni. U wszystkich zwierząt występowały identyczne objawy, a ich stan zdrowia szybko się pogarszał.
- Badania wykazały, że choroba dotknęła płuca zwierząt, a bezpośrednią przyczyną ich śmierci była niewydolność krążeniowo-oddechowa, wynikająca z infekcji dolnych dróg oddechowych - wyjaśnia Tomasz Pięknik, lekarz weterynarii w opolskim zoo.
- Choroba postępowała bardzo gwałtownie, ale nie udało się ustalić jednoznacznej przyczyny. Wykluczyliśmy problemy związane z nieodpowiednią paszą, a także z niedopilnowaniem stada. Żadne problemy związane z jakością karmy nie zostały stwierdzone - dodaje.
Choć wirusowe tło schorzenia również brano pod uwagę, decyzja o przeprowadzeniu takich badań, które wymagają specjalistycznych laboratoriów, nie została podjęta ze względu na wysokie koszty oraz problemy z zachowaniem materiału w odpowiednich warunkach. Próbki będą nadal analizowane pod kątem grypy i grzybów, aby wykluczyć inne możliwe przyczyny.
Pomimo tragedii, pozostała część stada kangurów pozostaje zdrowa i znajduje się pod stałym nadzorem weterynaryjnym.
- Opiekunowie są szczególnie wyczuleni na stan zdrowia zwierząt, a cała sytuacja jest monitorowana na bieżąco - zapewnia Tomasz Pięknik.
Zdarzenie to miało również wpływ na młode kangury, które pozostały po zmarłych osobnikach. Jedno z nich, które straciło matkę, znajduje się obecnie pod opieką opiekunki, która zabiera je do domu na noc, ponieważ wymaga częstszego karmienia. Maluch spędza jednak cały dzień w ogrodzie zoologicznym, socjalizując się ze stadem. Do młodego kangura dołączył także walabia, który został porzucony przez swoją matkę. Oba maluchy radzą sobie świetnie, pomimo różnicy w rozmiarach, i wspólnie spędzają czas.
Sytuacja kangurów w Opolskim Ogrodzie Zoologicznym jest już stabilna. Samiczki, które aktualnie zasilają stado mają przed sobą jeszcze kilka miesięcy do momentu osiągnięcia dojrzałości płciowej.
- Musimy poczekać aż nasze kangury dojrzeją i wtedy będziemy mogli sprowadzać samca. Oczywiście będziemy szukać samca jak najmniej spokrewnionego z naszymi samicami, a najlepiej jakby pokrewieństwa nie było w ogóle - mówi Mariusz Włodarczyk, kierownik działu Australia/Afryka.
ZOO w Opolu po oficjalnym ogłoszeniu śmierci kangurów niemalże natychmiast otrzymał propozycję wsparcia z innych ogrodów zoologicznych.
- Zaraz po tragicznym wydarzeniu odezwały się do nas ogrody z Chorzowa i Wrocławia, które były gotowe niemalże od razu przetransportować nam młode samce, aby odbudować populację kangurów - dodaje Włodarczyk.
Również w całym kraju większość ogrodów zoologicznych posiada młode samce, które będą brane pod uwagę w momencie osiągnięcia dojrzałości płciowej przez opolskie samice kangura rudego.
- Jeśli nie uda się nam znaleźć odpowiedniego samca na terenie Polski, to poszukamy go chociażby w Czechach, także sytuacja jest stabilna. Musimy poczekać, aż nasze dziewczynki dojrzeją - podsumowuje Mariusz Włodarczyk.