(Fot. Powiat brzeski)
83 zniszczonych kilometrów dróg powiatowych, 10 mostów do naprawy. A to jeszcze nie koniec oszacowanych strat w powiecie brzeskim.
Koszt naprawy zniszczonych dróg i mostów to 450 milionów złotych.
- Naszym największym problemem są drogi. Być może ten nurt powodziowy nie był na tyle szybki, żeby te zniszczenia były takie spektakularne, natomiast w wielu miejscach ta woda stała bardzo długo. Do dzisiaj nasypy i podbudowa dróg są bardzo mocno nasączone. Jeśli do tego dodamy, że za chwilę mamy okres zimowy, to niestety te nasączone podbudowy przy mrozie będą powodować, że te zniszczenia będą postępować dalej - mówi Jacek Monkiewicz, starosta brzeski.
Infrastruktura przeciwpowodziowa na terenie powiatu brzeskiego mocno ucierpiała, szczególnie w terenach górskich, jakby chociaż te w dorzeczu Nysy Kłodzkiej.
- Na pewno z dużym niepokojem będziemy patrzeć na prognozy pogody. Szczególnie w terenach górskich, bo wiadomo, że najbardziej ucierpiały te urządzenia przeciwpowodziowe w dorzeczu Nysy Kłodzkiej i tu jest ten największy problem, i najwięcej wyrw czy uszkodzeń. Natomiast oczywistym jest, że działania - mówi Monkiewicz.
Starosta Monkiewicz powrócił z urlopu 17 września, już w trakcie powodzi. To właśnie z tego powodu w dalszym ciągu sprawa z aferą wokół starosty i brzeskiego SOR stoi w zawieszeniu.
- Konferencję prasową w tej sprawie chciałem zorganizować od razu po powrocie, lecz powódź zmieniła te plany. Po wspólnych ustaleniach z zarządem Platformy Obywatelskiej zdecydowaliśmy, że na razie musimy skupić się na działaniach walki ze skutkami powodzi, bo powrót do tematu afery z SOR w żaden sposób nie pomoże mieszkańcom powiatu, którego teraz tak bardzo potrzebują - komentuje Monkiewicz.
