- Autor: Greg
- Wyświetleń: 6748
- Dodano: 2010-07-29 / 09:42
- Komentarzy: 199
Problem z kotami na opolskiej Malince
Lokatorzy bloku przy ulicy Sieradzkiej 3 stracili już cierpliwość. Boją się wejść do piwnicy, bo wychodząc otrzepują się z pcheł, po ugryzieniach których zostają swędzące ślady. Pchły przynoszą do piwnicy koty, które bez zgody wspólnoty dokarmia i pielęgnuje jeden z mieszkańców.
W środę zwołano w tej sprawie spotkanie, na którym oprócz kilku mieszkańców pojawiła się osoba zarządzająca budynkiem, przedstawiciele Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami oraz Powiatowy Nadzór Weterynaryjny.
- Nawet policjanci, którzy byli na nasze wezwanie w piwnicy, otrzepywali ubrania z pcheł - żali się jedna z mieszkanek bloku.
Koty dostają się do piwnicy przez kratki oraz dziury w elewacji budynku. Nikt z mieszkańców nie potrafi powiedzieć, ile ich dokładnie jest. Lokatorom przeszkadza smród, odchody, a przede wszystkim pchły, które z piwnicy mogą dostać się do mieszkań. Przedstawiciele powiatowego inspektoratu weterynaryjnego tłumaczą, że mieszkańcy sami stworzyli warunki do bytowania kotom, więc nic dziwnego, że zwierzęta szybko się tu zadomowiły. Lokatorzy odpowiadają, że to sprawa jednego mieszkańca bloku, a nie całej wspólnoty.
- Nie mamy nic do kotów, ale do tego, co po nich zostaje - mówi zdenerwowany Mirosław Chajduk, który problem kotów próbuje rozwiązać od dawna. Bezskutecznie. Czterokrotnie przeprowadzona dezysenkcja piwnicy przynosiła jedynie kilkudniowy efekt. Do piwnicy wracały koty, a razem z nimi także i pchły.
Zarząd spółdzielni reagując na skargi mieszkańców, zamontował kratki, przez które koty mogły wyjść z budynku, ale nie wrócić z powrotem do piwnicy. Prawie natychmiast zostały zdemontowane. Mieszkańcy podejrzewają, że zrobił to mężczyzna, który dokarmia koty.
- Ten pan nie chce z nami rozmawiać, ucieka na nasz widok. Nie może być tak, że kilkadziesiąt osób cierpi przez jednego lokatora, który na dodatek nie chce nawet podjąć dialogu - tłumaczy Zbigniew Madej, mieszkaniec bloku przy Sieradzkiej.
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami zaproponowało rozwiązanie - mieszkaniec, który dokarmia koty dostał specjalną klatkę, którą ma wyłapać koty i odwieźć je do odpchlenia. Ma na to dwa miesiące. Mieszkańcy bloku wątpią jednak, by amator kotów wywiązał się z tego zadania.
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
mądrala: Napisał postów [402], status [maniak]
koty nalezy eliminowac w każdy możliwy sposób!!!