Tłusty czwartek to najsłodszy, najbardziej tłusty i najbardziej kaloryczny dzień w roku. Jako pierwsi zaczęli obchodzić starożytni Rzymianie. Świętowali oni w ten sposób koniec zimy i wyrażali radość z powodu nadchodzącej wiosny. W Polsce tłusty czwartek zaczęto obchodzić około XVII wieku.
W opolskich cukierniach już od wczoraj unosił się zapach pączków. Wyrabianie ciasta, dojrzewanie, smażenie, nadziewanie...To skomplikowany proces, a wszystko po to, by dziś nie zabrakło dla nikogo. Produkcja zamówionych pączków i "na zapas" skończy się nad ranem. Później, pączki będą wyrabiane i smażone na bieżąco.
Tłusty Czwartek zwiastuje rozpoczęcie się ostatniego tygodnia karnawału, a tradycja nakazuje w ten dzień zjeść coś tłustego. Już tak się przyjęło, że w ten dzień najprościej mówiąc - trzeba zjeść pączka. Jak wskazują osoby zajmujące się na co dzień produkcją i sprzedażą, mimo wdrażania nowych smaków, stali "wyjadacze" celują w swoje ulubione smaki. Takim jest niewątpliwie pączek z różą. To właśnie tych pączków w nocy ze środy na czwartek powstało najwięcej.
Co roku w tłusty czwartek zadajemy sobie pytanie: ile pączków możemy zjeść? Z jednej strony tradycja nakazuje, żeby było ich jak najwięcej - ma to być zwiastun szczęścia i powodzenia. Z drugiej zaś patrzymy z obawą na setki kalorii, które dostarczamy organizmowi z każdym kolejnym kęsem.
Jeden tradycyjny pączek (wypiekany tradycyjną metodą, czyli podczas kąpieli w smalcu) dostarcza nam około 300 kalorii. Nie brzmi strasznie, szczególnie że taką samą liczbę kalorii ma omlet który jest królem śniadań wśród sportowców. Inaczej jest jednak...kiedy zjemy ich kilka. Pamiętajmy, że przed Wielkim Postem mamy jeszcze jedną okazję do rozpusty - już we wtorek 21 lutego będziemy obchodzić "śledzika".
[moderacja]: Napisał postów [422], status [maniak]
[moderacja]