Opolskie morsy przyznają, że tylko zimne kąpiele pomagają im cierpliwie wyczekiwać wiosny. Rekord przebywania w zimnej wodzie należy do 62-letniego holendra, który wytrzymał w zimnej wodzie prawie dwie godziny. Żeby morsowanie przyniosło efekty wystarczy jednak regularnie wchodzić na około 10 minut.
- Nie lubię zimna, bardzo nie lubię. Jednak morsowanie to co innego. Stało się dla mnie takim oczekiwaniem na wiosnę i lato. Skutki uboczne kąpieli są mocno zauważalne. Mało choruję, mam więcej sił, a niedzielne wejście do wody traktuję jako trening. Podobnie jak po bieganiu, po 10 minutach morsowania bez wyrzutów sumienia wcinam niedzielne ciasto - słyszymy.
Wiele z nas zastanawia się gdzie leży granica dzieląca modę z chęcią poprawy swojej odporności. Morsowanie bardzo pozytywnie wpływa na nasz układ odpornościowy. Poza tym poprawia dotlenienie organizmu i podobno redukuje dolegliwości związane z chorobami reumatycznymi. Oczywiście nie można zapomnieć o endorfinach, które wydzielają się podczas takiego zanurzania się w zimnej wodzie.
Standardowe przygotowanie do wejścia do wody to strój kąpielowy, ręcznik, karimata do przebrania się, klapki i czapka na głowę. Nie przypadkiem sezon rozpoczyna się w listopadzie. Pogoda zwykle w tym miesiącu jest różna, a wbrew pozorom morsowanie, kiedy na zewnątrz jest plusowa temperatura jest bardziej odczuwalne, niż w minusowych temperaturach, kiedy mamy wrażenie, że woda w której stoimy nas grzeje. Według znawców, jest to aktywność dla każdego - morsują również dzieci. Jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, warto zasięgnąć opinii naszego lekarza.
[moderacja]: Napisała postów [1196], status [stały bywalec]
[moderacja]