Choć to wydaje się banałem, zasadą jest, że parkiet dostosowujemy do otoczenia, nigdy odwrotnie. Uniknie się w ten sposób niepotrzebnej pstrokacizny i wiążącego się z tym dyskomfortu. Nawet niewprawione oko dostrzeże niespójność pomiędzy ciemnym dębowym barkiem a jasną jesionową posadzką. Ciemna zieleń zasłon będzie sprawiać przygnębiające wrażenie, spływając na szarą powłokę podłogi, a duże, jaśniejące okna nijak nie będą w stanie rozpromienić niemal czarnej plamy wypełniającej dolne partie salonu.
Jaki parkiet drewniany do salonu?
Najprościej mówiąc, popatrzmy na swoje otoczenie, by potem postawić kropkę nad i, choć to w przypadku parkietów brzmi cokolwiek dziwnie. Tym bardziej wypada poświęcić tej sprawie nieco więcej czasu, że jest to inwestycja na lata, zwłaszcza że drewniane powierzchnie podłogi z powodzeniem można poddawać okresowej renowacji poprzez cyklinowanie. Nie ma zatem powodu, by wymieniać je sezonowo. Dobra informacja jest taka, że po takim zabiegu można z pomocą dostępnych preparatów nadać parkietowi nieco odmienioną barwę, zmieniając tym samym stylizację całego pomieszczenia.
Dzisiejszy parkiet drewniany i kolorystyki. Parkiet dębowy może występować w kolorze ciemnego beżu, jak i rozjaśniać salon optymistyczną, słomianą barwą. Akacja parzona świetnie skomponuje się z ciemniejszym umeblowaniem, podczas gdy Orzech amerykański będzie odpowiedni dla niklowanych i szklanych sprzętów pasujących raczej do salonu w stylu modernistycznym. Dla osób lubiących kontrasty godnym polecenia wydaje się Jesion bielony, świetnie komponujący się z wyposażeniem wpadającym w czerń lub ciemną wiśnię.
Tak czy inaczej, jest to kwestia osobistych preferencji i aktualnego stanu posiadania. Nie jest to jednak wybór na wieki. Przypomnijmy, że cyklinowanie pozwala na dokonywanie zmian, a to wiele zmienia.
To daje nadzieję na przyszłość osobom uwielbiającym aranżacyjne eksperymenty.