• Autor: Aga_Ko
    • Wyświetleń: 4792
    • Dodano: 2020-05-15 / 09:31
    • Komentarzy: 0

    Po 47 dniach jest w domu! Kardiolog z Kluczborka pokonał koronawirusa

    (Fot. archiwum prywatne)

    Kiedy mimo wszelkich ostrożności zachorował, cały czas opowiadał i przestrzegał przed koronawirusem swoich bliskich i wszystkich wokół. Dziś, po 47 dniach w szpitalu oraz izolatorium w końcu zobaczył się z rodziną. Jest zdrowy!


    - W końcu nadszedł ten dzień, 47. dzień od zakażenia, 38. dzień od pierwszego pozytywnego wyniku. Dziś, mam już dwa negatywne wymazy - jestem zdrowy - napisał na Facebooku pan Szymon Barabach.

    Przypomnijmy, że pan Szymon na co dzień wykonuje pracę kardiologa. Koronawirusem - jak przypuszcza - zaraził się podczas pracy kiedy przebywał na delegacji w innym szpitalu. W mieście, do którego pojechał nieść pomoc było blisko 30 przypadków zakażenia. Pierwsze objawy choroby pokazały się w 4 dobie po powrocie ze szpitala oddalonego o 500 km od Kluczborka. - Wystąpiły u mnie dreszcze, trzęsłem się, jakby z zimna. Zmierzyłem temperaturę i wyszło, że mam 38,5. Nie czułem uderzeń gorąca, poza tymi bólami czułem się dobrze. Początkowo myślałem, że może to termometr jest zepsuty. Postanowiłem powtórzyć badanie termometrem elektronicznym i temperatura się potwierdziła. Dopiero wtedy zapaliła mi się "czerwona lampka". W czwartek i piątek miałem jeszcze ból gardła, taki ostry jak w anginie - opowiada o pierwszych objawach lekarz.

    Pan Szymon blisko 2 tygodnie spędził w szpitalu, a resztę dni, kiedy specjalistyczna opieka nie była niezbędna czekał w specjalnym izolatorium na ujemny wynik. Cała walka trwała dokładnie 47 dni.

    - Dziwna jest ta infekcja, nie dość, że zabija ludzi, i to nie tylko seniorów z wielochorobowością, to jeszcze wykańcza, emocjonalnie i psychicznie. Nie poddaję się, jak mógłbym spojrzeć w twarz moim Pacjentom i Ich Rodzinom, dla których los nie był aż tak łaskawy, jak dla mnie? Muszę zacisnąć pięści, wstać i iść dalej... Choć dla mnie, jako kardiologa, nauczonego działania, podejmowania ważkich decyzji, w ułamku sekundy, nie jest to łatwe. Ale każde doświadczenie ubogaca, jeśli potrafimy z niego wyciągnąć wnioski - pisał zaledwie dwa tygodnie temu.

    W końcu nadszedł dzień, kiedy pan Szymon dostał wynik drugiego negatywnego wymazu. Na ten dzień czekał z utęsknieniem.

    - Dzięki Bogu! Dziękuję, za wszystkie oznaki życzliwości, modlitwę i wszelką okazaną pomoc... Żonie, Dzieciom, Rodzicom, Rodzeństwu, Rodzinie i Sąsiadom, Przyjaciołom (...) Wszystkim, którzy byli ze mną, w tych trudnych dniach. Mam wobec WAS wielki dług, który postaram się spłacić - pisze dalej.

    Historię kardiologa z Kluczborka można przeczytać w poniższym artykule:

    "Ten wirus tak działa, osłabia, obezwładnia". Kardiolog z Kluczborka o przebiegu choroby



    reklama

    Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.

    Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".