Wiele do myślenia daje także sposób transportu zwierząt. Na małej przyczepce musiały zmieścić się oba kucyki.
W piątek wieczorem do redakcji portalu 24opole.pl zadzwonił jeden z czytelników, który poinformował, że na ulicy Bielskiej w Opolu od dwóch dni, do jednego z balkonów przywiązany jest kucyk.
Jak się okazało na miejscu, wersję tę potwierdziły inne osoby. - Wczoraj spędził tu cały dzień - mówił jeden z mieszkańców osiedla. - Ja widziałam zwierzę około 5.00 nad ranem, jak jechałam rowerem do pracy - wtórowała z kolei mieszkająca w pobliżu kobieta.
Po kilkunastu minutach na miejscu pojawił się patrol straży miejskiej, a chwilę później opolski inspektor opieki nad zwierzętami.
- Niewątpliwie doszło do zaniedbania. Zwierzę było narażone na niebezpieczeństwo, oraz na stres - mówi Urszula Dębińska - inspektor opolskiego oddziału towarzystwa opieki nad zwierzętami. Jak udało się ustalić, dzieci drażniły się z nim, a niektóre rzucały w niego kamieniami. Do tego niesprzyjające warunki atmosferyczne - za dnia wysoka temperatura, a pod wieczór deszcz i pioruny - dodała inspektor Dębińska.
Gdy podjęto decyzję o zabraniu zwierzęcia w bezpieczne miejsce, na osiedlu pojawił się jego właściciel. Przyjechał samochodem z przyczepką, na której przywiózł drugiego konia. Jak twierdził, nie rozumie w czym jest problem. - Zwierzę ma wodę i marchewki, więc o co chodzi - pytał. Nie było dla niego niczym dziwnym, że zostało ono zostawione bez stałej opieki, jednocześnie narażając postronne osoby.
Po rozmowie z mężczyzną, obecna na miejscu inspektor zdecydowała jednak, że będzie on mógł w dalszym ciągu opiekować się zwierzętami.
- Pan miał dobre intencje i obiecał, że taka sytuacja się nie powtórzy - tłumaczy inspektor opieki nad zwierzętami. Spisaliśmy dane tego pana i odwiedzimy jego miejsce zamieszkania. Sprawdzimy w jakich warunkach trzyma zwierzęta, oraz w jakim stanie jest reszta z nich - dodała Dębińska.
Najwidoczniej problemu nie ma, a media - tematami takimi jak ten - jedynie szukają sensacji.
najs: Adaś i orzechy Żądzom !!!