- Ja pieniędzy nie wyczaruję, a bez nich za kilka miesięcy szpital utraci płynność finansową - rozkłada bezradnie ręce Norbert Krajczy, dyrektor nyskiego ZOZ-u.
(fot: Klaudia Bochenek / NTO)
- Dziesięć tysięcy to nie goła podstawa, tylko to, co zdołamy miesięcznie wypracować. I to nie wszyscy - zaznacza Jerzy Jakubiszyn, ordynator na oddziale laryngologii w WCM. - Do takiego zarobku trzeba niemało dyżurów, dodatków, pochodnych. A na tak wysoką podstawę przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.
Z podwyżek, chociaż na razie tylko na styczeń, cieszą się też nyscy medycy. Tam lekarz z I stopniem specjalizacji (podobnie jak w WCM) dostanie około 3 tys. zł samej podstawy, z II stopniem powyżej 4 tysięcy, a ordynator pięć. Po doliczeniu wszelkich pochodnych i dyżurów w Nysie również zarobią około 10 tys. zł. Niektórzy nawet nieco więcej.
- Dobrze, że jest porozumienie na styczeń, ale co będzie dalej? - zastanawia się Wojciech Rembisz, ordynator nyskiego oddziału ratunkowego.
Nie wie też tego dyrektor nyskiego ZOZ Norbert Krajczy. O ile teraz udało mu się wysupłać 200 tys. zł na podwyżki z ponadlimitowych przyjęć pacjentów (czyli ponad to, co przewidywał kontrakt z NFZ), to na luty i resztę roku pomysłu jeszcze nie ma.
Więcej na ten temat czytaj w NTO.pl
Ja już wiem kto: To jak tacy cwani wszyscy jesteście to idźcie na medycyne.. 6 lat studiów .. potem specjalizacje i 2 koła na reke? to troche za malo chyba bylo za najcięższe studia.. poza tym taki chirurg żyje w stresie , bo jak źle zoperuje pacjęta to jeszcze może iść siedzieć , a taki wojewódzki sadzi głupoty w tvnie i zgarnia 80 koła na miecha.. więc nie czepiajcie się lekarzy że chcą tak dużo zarabiać bo w innych krajach lekarz jest prawie najlepiej zarabiającym człowiekiem... a więc życze wam miłych studiów ;)