Filip Stopiński był obok bramkarza Orlika jasnym punktem drużyny w starciu z Cracovią.(Fot: archiwum)
Już w 2 minucie przed szansą na pierwszego gola dla Orlika w tym meczu i zarazem na debiutanckie trafienie w barwach opolskiej ekipy stanął Wiaczesław Kozub. Jego uderzenie z najbliższej odległości wybronił jednak Rafał Radziszewski. Odpowiedź gospodarzy z Lodowiska im. Adama „Rocha” Kowalskiego była natychmiastowa. W kolejnej akcji Marek Klaus dobrze dograł do środka gdzie na strzał zdecydował się Grzegorz Pasiut i wyprowadził "Pasy" na prowadzenie. Do końca pierwszej tercji John Murray, bramkarz beniaminka z Opola miał jeszcze sporo pracy, ale nawet przeciwko grającym w przewadze przeciwnikom nie wpuścił kolejnego gola.
Trudy zaciętej gry w defensywie podopieczni Jacka Szopińskiego zaczęli odczuwać w drugiej odsłonie spotkania. 2 minuty po wznowieniu gry na 2:0 podwyższył Bartosz Fraszko z podania Patrika Valcaka. W 25 minucie gospodarze cieszyli się już z trzeciego trafienia. Tym razem pewnym egzekutorem okazał się Damian Słaboń wykorzystując dogranie Patryka Noworyty przy ogromnym zamieszaniu pod bramką Murray'a. Nadzieję w szeregach Orlika próbował 120 sekund później przywrócić Filip Stopiński, który w indywidualnej akcji najpierw wyłuskał krążek od Louisa Liottiego a następnie w dobrym stylu pokonał Radziszewskiego.
Ten zryw gości okazał się jednak jedynym skutecznym piątkowego wieczoru. Gra świetnie układała się za to miejscowym. Jeszcze w drugiej tercji na 4:1 podwyższył Sebastian Kowalówka z szybkiego podania Noworyty. Festiwal strzelecki po stronie Cracovii zakończyli tego wieczoru Słaboń oraz Marcin Wiśniewski. Te bramki padały odpowiednio w 45. i 48 minucie rywalizacji. Niekorzystny bilans w ostatnich minutach próbowali jeszcze zmienić Stopiński oraz Łukasz Korzeniowski, ale na posterunku czujny był bramkarz krakowskiej drużyny.
chrząszcz: Napisał postów [5398], status [VIP]
dobrze, że ruskiego remisu nie było ... 11:1