- Autor: Mat
- Wyświetleń: 3391
- Dodano: 2013-12-14 / 21:51
- Komentarzy: 6
Gwardia kończy rok porażką z Wisłą Płock
Valentin Ghionea, Petar Nenadic i Mariusz Jurkiewicz – ta trójka zawodników wicemistrza Polski w pierwszym ligowym meczu z Gwardią Opole zdobyła łącznie aż 23 bramki! Całej tej trójki na parkiecie w sobotnim rewanżu obu ekip zabrakło z powodu kontuzji. Tej szansy goście z Opola jednak nie wykorzystali i 2013 rok zamknęli z kolejną porażką na koncie. Wisła wygrała 40:21.
Świąteczna atmosfera sobotnich zawodów zdecydowanie mocniej udzieliła się gospodarzom w Orlen Arenie. Szczypiorniści Wisły, choć faworyzowani, długo nie mogli udokumentować swojej przewagi nad rywalem z Opola. Szczególnie źle układał im się gra w defensywie, co skrzętnie wykorzystał Remigiusz Lasoń i w 8. minucie na tablicy wyników widniał remis 4:4. Trener Manolo Cadenas niezadowolony z postawy Marina Šego w bramce po kwadransie desygnował do gry Marcina Wicharego. Mimo to miejscowi długo nie potrafili zbudować większej przewagi większej niż trzema golami.
W 20. minucie kontuzji łokcia doznał jeszcze Ivan Milasa i na boisko już nie wrócił. Zryw w ofensywie gospodarzy wywołała interwencja Wicharego w kolejnej akcji, który w dobrym stylu wybronił rzut ze skrzydła w wykonaniu Wojciecha Knopa. Szybka akcja Adama Wiśniewskiego ze skrzydła i wynik brzmiał już 12:9 dla Wisły. Marek Jagielski próbował zachować kontakt z rywalem i natychmiast poprosił o czas. Przerwa zdała się jego zespołowi na niewiele. Co prawda 10. punkt dla opolan zdobył Jakub Płócienniczak, ale przeciwnicy zdołali odskoczyć już na 14:10. W tym momencie w grze Gwardii coś mocno się zacięło, bo na przerwę obie ekipy zeszły przy stanie 17:12. Gdyby nie obrona rzutu karnego przez Adama Malchera, dystans do wicemistrza kraju byłby jeszcze większy.
Po zmianie stron gospodarze skrupulatnie pilnowali przewagi wypracowanej w pierwszej połowie. Nafciarze mocno zwarli szyki obronne i częściej niż przed przerwą wyprowadzali groźne kontry. Trafienia Ivana Zrnica z karnego, a następnie Ivana Nikcevica z kontry jeszcze podwyższyły prowadzenie płocczan. W 39. minucie było już 23:16 dla Wisły. W 42. minucie trener Jagielski wezwał swoich szczypiornistów na przerwę w grze, ale i tym razem nie wytrąciła ona przeciwników z uderzenia. Chwilę później po bramce Janko Kevicia z kontrataku przewaga wicemistrzów Polski urosła do 10 oczek.
W bramce jak na złość dla Gwardzistów „ocknął się” Šego i swoimi interwencjami sprawił, że pomiędzy 17. a 18. bramką dla gości upłynęło aż 7 minut! Przy stanie 31:18 miejscowi urządzili sobie prawdziwy koncert gry w piłkę ręczną, a w jak dobrym odbywało się to stylu najlepiej świadczy seria no-look passów w wykonaniu Kevicia. Ostateczny wymiar kary w sobotę wyniósł dla Gwardii Opole 40:21, a dwie ostatnie bramki w meczu zdobył wprowadzony na parkiet po przerwie Mateusz Piechowski.
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
zły: Napisał postów [74], status [nowy]
panie jagielski juz czas sie zastanowic co jest nie tak mi sie wydaje a nie opuscilem zadnego meczu na kwalskiej ze głowny problem lezy po pana stronie nie potrafi pan ruszyc chłopaków do walki.pana postawa i wyraz twarzy juz na poczatku meczu mówi i tak przegramy.pozdrawiam i proponuje sie zastanowic nad postawą szkoda tylko kibicow kazdy mecz przegrany szkoda kibice i tak sa cierpliwi. wierza tylko nie wiem w co