Dawid Tomanek po zdobyciu - jak się okazało jedynej bramki w meczu - utonął w uściskach kolegów z drużyny.
Piątkowa wygrana ze Stalą Bielsko - Biała znacznie przybliża Odrę Opole do upragnionego awansu.(Fot: Dżacheć)
- My na trybunach, wy na murawie. Nasz wspólny cel, wywalczmy go razem! - taki transparent przywitał piłkarzy Odry Opole w piątkowy wieczór przy ul. Oleskiej. Przypomnienie o co biją się niebiesko-czerwoni było o tyle trafione, że rywalem w 26. kolejce III ligi opolsko – śląskiej gospodarzy był zespół BKS Stal Bielsko – Biała, a więc jeden z głównych konkurentów do walki na ostatniej prostej o zwycięstwo w tabeli. Od pierwszych minut meczu obie jedenastki nie forsowały jednak tempa gry. Zdecydowanie lepiej zawody rozpoczęli jednak goście, bo już w 4. minucie dobre podanie przed polem karnym dostał Marcin Kocur i tylko refleks Bartłomieja Danowskiej uchronił gospodarzy przed utratą gola.
Odra w najlepszy z możliwych sposobów mogła odpowiedzieć już 5 minut później. Akcję z lewego skrzydła wyprowadził Dawid Tomanek, dobrze dośrodkował do Dawida Łozińskiego, a ten z kolei odegrał piłkę Michałowi Filipowiczowi. Pomocnik OKS nie zdołał jednak zamknąć akcji strzałem, a sektor opolskich kibiców całość tych poczynań skomentował dobitnym jękiem zawodu. W 18. minucie adrenaliny sobie i swoim kolegom postanowił dostarczyć Danowski. Pozornie niegroźny strzał golkiper Odry najpierw próbował łapać, a że robił to wyjątkowo niezdarnie to niemal wbił sobie futbolówkę do siatki – ostatecznie kiks wylądował na poprzeczce.
Optyczna przewaga gości z Bielska – Białej w I połowie nie przyniosła efektu w postaci goli. Początek drugiej odsłony także należał dla przyjezdnych. Najpierw w 49. minucie z rzutu wolnego dobrze uderzał Kocur, a 5 minut później w dogodnej sytuacji minimalnie obok słupka przestrzelił Dariusz Rucki. Kiedy wydawało się, że podopieczni Jana Furlepy za chwilę przeprowadzą kolejny atak do głosi doszli gospodarze. W 56. minucie z prawej strony boiska wrzutkę w pole karne posłał Tomanek, a wbiegający w nie Adam Setla pięknie przymierzył głową. Jeszcze lepiej w tej sytuacj spisał się Krzysztof Kozik, który intuicyjną interwencją zdołał sparował strzał napastnika Odry. Niespełna 2 minuty później bohaterem swojej zespołu znowu został Kozik. Serię podań wymienili kolejno Tomasz Wawrzyniak, Setla i Filipowicz, który na końcu tej układanki znalazł się oko w oko z bramkarzem Stali. Szybkie wyjście do strzelającego „Filipa” okazało się jednak skuteczne i na tablicy wyników wciąż widniał wynik 0:0.
Nie utrzymał się jednak długo. Po poprzedniej akcji rzut wolny wykonywała Odra. Sebastian Deja wstrzelił piłkę w pole karne, a tam najlepiej w powietrzu odnalazł się Tomasz Drąg. Zgranie środkowego obrońcy perfekcyjnie wykorzystał Tomanek, który przytomnym uderzeniem w krótki róg pokonał Kozika i po chwili utonął w ramionach kolegów z drużyny. Stan rywalizacji zawodnicy ze Śląska próbowali odmienić do końca, ale szarpane ataki i fantastyczna postawa Maciej Michniewicza w defensywie OKS sprawiły, że tego wieczoru bramka przy Oleskiej została zamurowana.
- Kiedy strzela się jedyną bramkę w meczu, taką na wagę trzech punktów to radość ze zwycięstwa jest podwójna. Pamiętajmy jednak, że na ten wynik pracowała dzisiaj ciężko cała drużyna – mówił po meczu Dawid Tomanek. - Jeszcze jesienią kiedy grałem w Szczakowiance strzeliłem decydującego gola w meczu z Bielskiej. Może mam na nich jakiś patent – dodał z uśmiechem piłkarz Odry Opole.
- Trzeba pogratulować dzisiaj wygranej gospodarzom. My mieliśmy dobrą pierwszą połowę i powinniśmy w niej strzelić gola. To samo dotyczy początku drugiej części spotkania. Niewykorzystane sytuacje niestety obróciły się przeciwko nam. Uważam jednak, że ta porażka nie przekreśla jeszcze naszych szans na walkę o końcowe zwycięstwo w lidze. Do końca rundy pozostało jeszcze kilka spotkań i jestem pewien, że rywalizacja będzie się toczyć do ostatniej kolejki – ocenił z kolei Jan Furlepa, trener Stali Bielsko – Biała.
BLADE: Napisał postów [6868], status [VIP]
ot: Zieht den Bayern die Lederhosen aus !!!