- Autor: Greg
- Wyświetleń: 9719
- Dodano: 2012-07-04 / 15:59
- Komentarzy: 131
Nie bójmy się udzielać pierwszej pomocy
Młoda kobieta leży nieprzytomna na chodniku w centrum miasta. Przy niej stoi inna kobieta, która w panice woła o pomoc. Mija kilka minut - reaguje dopiero kierowca przejeżdżającego obok samochodu. Mężczyzna siedzący na ławce, kilka metrów od nieprzytomnej osoby, odwraca głowę.
Taka sytuacja miała miejsce we wtorek po południu na skwerze przy ulicy Minorytów, obok żółtego mostku nad kanałem Młynówka.
- Jadąc samochodem zauważyłem kobietę wzywającą pomocy, która stała nad nieprzytomną osobą. Zawróciłem, zatrzymałem samochód i podbiegłem do niej - relacjonuje nasz czytelnik Janusz. - Udrożniłem jej drogi oddechowe, sprawdziłem puls i przewróciłem na bok do pozycji bezpiecznej. Wtedy wezwałem karetkę, bo kobieta stojąca obok była w panice i nie pamiętała, czy wezwała już pogotowie czy nie - mówi Janusz.
Potem mężczyzna pomógł załodze karetki podnieść nieprzytomną kobietę i ułożyć ją na noszach. Karetka na sygnale odjechała do szpitala.
- Przydała się wiedza ze szkolenia udzielania pierwszej pomocy, które mieliśmy 2 tygodnie temu w firmie. Ale nawet jeśli tej wiedzy bym nie miał, to przecież nie można przejść obojętnie obok nieprzytomnej osoby - dodaje nasz czytelnik. - Najbardziej wstrząsnęła mną reakcja mężczyzny, siedzącego na ławce kilka metrów dalej. Na wołanie o pomoc odwrócił głowę, dopiero gdy odjeżdżała karetka zainteresował się sytuacją i pytał, co się stało - opowiada nasz czytelnik.
Niechęć do udzielania pierwszej pomocy potwierdza dyrektor opolskiego pogotowia. - Pamiętajmy, że mamy nie tylko prawny, ale przede wszystkim ludzki obowiązek pomóc poszkodowanemu. Wystarczy wezwać pogotowie, a w międzyczasie udrożnić drogi oddechowe - już to może uratować komuś życie - mówi Ireneusz Sołek. - Na szczęście z wiedzą o pierwszej pomocy jest coraz lepiej - uczy się tego w szkołach, w zakładach pracy, przy każdej możliwej okazji, gdy jest jakiś festyn lub pokazy. Ale musimy mieć jeszcze odwagę, by tą wiedzę użyć w praktyce. Nawet jeśli nie czujemy się pewnie, jeśli nasza pomoc nie będzie stuprocentowo zgodna z procedurami to lepiej jest spróbować ją podjąć niż stać biernie i nie robić nic - apeluje dyrektor Sołek.
- W ratownictwie znana jest zasada 4 złotych minut, które są kluczowe od wypadku czy zasłabnięcia. Podjęta w tym czasie akcja ratownicza może przesądzić o czyimś życiu lub śmierci. Karetka nie zawsze zdąży dojechać w tym czasie do poszkodowanego. To, czy nieprzytomna osoba przeżyje, może zależeć od nas - mówi Sołek.
Wydarzenia pod patronatem portalu
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
Mr.WaR: Napisał postów [5056], status [VIP]
Po co pomóc skoro może być z tego jakaś sensacja?- jeśli z takim założeniem będzie wychodzić społeczeństwo to ciekawe kto wam udzieli pomocy gdy będziecie w potrzebie?