Według komendanta SM, system miejskiego monitoringu jest pod należytą opieką, ale jego wyjaśnienia w kilku kwestiach pozostawiają wiele do życzenia. Sprawę będzie badać kontrola miejskich radnych, która rozpocznie się w piątek.(Fot: archiwum)
O kontrowersyjnym rozwiązaniu, na które zdecydowała się opolska Straż Miejska w sprawie konserwacji miejskiego monitoringu informowaliśmy już wcześniej. Pomysł już na pierwszy rzut oka wydawał się mieć spore luki – jak choćby kwestia przysługującego urlopu dla nowo zatrudnionego pracownika, który ma czuwać nad pracą kamer. Pytany wówczas Grzegorz Bukowski, zarówno przez radnych na sesji jak i później, przez naszego reportera - kto zajmie się kamerami, kiedy pracownik będzie na urlopie - nie potrafił udzielić odpowiedzi.
- Od stycznia tego roku nie mieliśmy w zasadzie żadnych problemów z monitoringiem. Mamy pracownika od lutego, sprawdza nam się to bardzo dobrze. W godzinach popołudniowych kiedy zdarzyła się awaria prądu, restart systemu przeprowadzili dyżurni. Natomiast jeśli jest potrzeba, w ramach nadgodzin przychodzi pracownik, tak jesteśmy umówieni – zapewnia Bukowski. - W okresie urlopowym, jeżeli te kamery będą pracować tak jak dzisiaj, nie widzę potrzeby, a jeśli będzie potrzeba ściągniemy awaryjnie kogoś z firm które nas do tej pory obsługiwały. Ale nie wiem jakie to zdarzenie musiałoby nastąpić aby ściągać taką firmę – ocenia komendant.
Jeśli do takiej sytuacji by doszło, to będzie ona kuriozalna, bo jak tłumaczył niedawno komendant, celowo zrezygnowano z usług firm zewnętrznych na rzecz jednego pracownika. Na marginesie warto dodać, że koszty jego pracy wahają się na tym samym poziomie, co koszty obsługujących monitoring firm. - To kwota około 30 tysięcy złotych rocznie. W przypadku pracownika mamy jednak możliwość zaangażowania go do dodatkowych prac na terenie budynku straży, bez dodatkowych kosztów – podkreśla Bukowski.
Wątpliwości może też budzić podejście Straży Miejskiej do czyszczenia i sprawdzania 4 kamer ulokowanych na wysokości kilku metrów na terenie osiedla Armii Krajowej – gdzie standardowa drabina nie sięga. Dotychczas takie prace były wykonywane przez osoby posiadające uprawnienia alpinistyczne wynajmowane przez prywatną firmę bądź za pośrednictwem podnośnika – także wynajmowanego. - Konserwator ma odpowiednie zabezpieczenie, kask, szelki i na dachu może sprawdzić taką kamerę – ocenia Grzegorz Bukowski. - W przypadku pozostałych kamer bierzemy samochód, można to zrobić w ramach ćwiczeń, i na podnośniku raz w roku można tą kamerę przeczyścić. My na pewno podnośnika dla dwóch kamer nie będziemy kupować, ale można go podnająć, można go zorganizować w ramach dobrej współpracy ze strażą pożarną – zapowiada Bukowski.
Czy praktyki stosowane przez komendanta zapewniają odpowiedni poziom bezpieczeństwa związany z funkcjonowaniem miejskiego monitoringu w mieście? Na to pytanie odpowiedzi będzie szukał zespół kontrolny złożony z miejskich radnych, który pracę rozpocznie w najbliższy piątek.
Kto zadba o monitoring kiedy konserwator SM będzie na urlopie?
Jak Straż Miejska ma zamiar czyścić kamery wymagające prac wysokościowych?
drań73: Napisała postów [17440], status [VIP]
po kiego hu ja straż miejska w opolu.... pieniadze przznaczyć na policje... a jak maja byc to niech bedą oddzielna jednostka a nie pijawką na policji....