- Autor: Greg
- Wyświetleń: 31749
- Dodano: 2012-03-10 / 19:46
- Komentarzy: 68
Tragiczny finał wycieczki do lasu
Starsze małżeństwo wybrało się z kijkami do nordic walking na spacer do lasu. 64-letni mężczyzna w trakcie spaceru zasłabł, mimo reanimacji prowadzonej przez jego żonę, następnie policjantów i ratowników medycznych nie udało się go uratować.
Gdy mężczyzna zasłabł, jego żona zadzwoniła z komórki na numer alarmowy. - Roztrzęsiona kobieta nie była w stanie podać precyzyjnie swojej lokalizacji. Dyżurny na podstawie rozmowy z kobietą zorientował się, że jest ona w lesie między Dębowcem a Wieszczyną - relacjonuje Piotr Pogoda, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Prudniku. Na miejsce natychmiast skierowano patrol policji oraz pogotowie ratunkowe.
Gdy policjanci byli w drodze, oficer dyżurny telefonicznie instruował kobietę, jak ma rozpocząć reanimację. Wypytywał także o szczegóły, mogące pomóc ratownikom dojechać na miejsce.
Okazało się, że mężczyzna zasłabł na górskim szlaku. Żeby do niego dojechać, policjanci musieli chwilami pchać radiowóz, który ugrzązł w trudnym terenie. Po przybyciu na miejsce przejęli czynności reanimacyjne, po chwili dołączyli do nich ratownicy pogotowia ratunkowego.
Niestety, mimo wysiłku policjantów i ratowników, 64-letniego mężczyzny nie udało się uratować.
Wydarzenia pod patronatem portalu
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
gregorio_88: Napisał postów [2520], status [Szycha]
64 lata, trochę wysiłku fizycznego i zawał a my mamy pracować do 67 roku życia. Jak temu podołać?