- Autor: Mat
- Wyświetleń: 15154
- Dodano: 2011-07-27 / 15:58
- Komentarzy: 147
Interwencja policji i straży pożarnej ze zdradą w tle?
Z pozoru powszednie dla strażaków zgłoszenie zamieniło się w dwuznaczną sytuację. 24 lipca dyżurny straży pożarnej otrzymał zgłoszenie o mężczyźnie, który nie otwiera drzwi do swojego mieszkania. Kobieta, podająca się za partnerkę mężczyzny podkreślała, że przyjmuje on leki na poważną chorobę i może zagrażać mu niebezpieczeństwo.
- Zgłoszenie trafiło do nas po godzinie 19.00. Na miejsce zadysponowany został samochód ratowniczo – gaśniczy wyposażony w sprzęt hydrauliczny do wyważania drzwi – relacjonuje bryg. Adam Janiuk, rzecznik Komendy Miejskiej Straży Pożarnej w Opolu. - Standardowo w takiej sytuacji o wszystkim powiadamiamy policję i pogotowie. Nie jest to bowiem interwencja z katalogu naszych zadań. My tylko asystujemy, a wszelkie decyzje podejmują policjanci – wyjaśnia Janiuk.
Mężczyzna, mieszkaniec bloku przy ul. Sienkiewicza nie reagował na wezwania policji do otwarcia drzwi. Podjęto więc decyzję o ich wyważeniu. - Kiedy strażacy je rozpoczęli nagle, mężczyzna poprosił o odstąpienie od tej czynności i otworzył drzwi – mówi bryg. Janiuk. - Po wejściu do mieszkania strażacy nie stwierdzili żadnego zagrożenia i na tym ich interwencja się zakończyła – dodaje.
Zagrożenia nie stwierdzili też policjanci. Ale odnotowali za to inny fakt. - Okazało się, że mężczyzna któremu miało zagrażać niebezpieczeństwo przebywał w tym mieszkaniu z inną kobietą – informuje nadkom. Maciej Milewski, rzecznik opolskiej policji. W związku z zaistniałą, dwuznaczną sytuacją, nasuwa się skojarzenie, czy zgłoszenie kobiety nie było przypadkiem próbą udokumentowania niewierności swojego partnera.
- Nie będziemy prowadzić w tej sprawie żadnego postępowania. Jak ustalili policjanci ten mężczyzna rzeczywiście przyjmował leki i obawy kobiety zgłaszającej zagrożenie jego życia były w tym przypadku uzasadnione – ucina Milewski.
W sprawie kontrowersyjnego zgłoszenia żadnych kroków nie planują też strażacy. - Jeśli zachodzi realne podejrzenie fałszywego zgłoszenia dotyczącego pożaru czy wypadku, które należą do katalogu naszych zadań, to uruchamiamy odpowiednią procedurę - wyjaśnia bryg. Adam Janiuk. - W tym przypadku była to interwencja spoza naszego katalogu i żadnych działań w tej sprawie nie będziemy podejmować - dodaje.
Wydarzenia pod patronatem portalu
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
DonPedro69: Napisał postów [11148], status [VIP]
GW: "Policja początkowo twierdziła, że wezwanie było zasadne, bo mężczyzna ten w przeszłości brał leki. Teraz jednak zmieniła zdanie i postanowiła sprawie się przyjrzeć. - Policjanci, którzy pojechali na wezwanie, przekazali tę sprawę I Komisariatowi Policji w Opolu. Jeśli się okaże, że faktycznie nie było powodów, by wzywać służby, kobieta będzie musiała ponieść karę - informuje nadkom. Maciej Milewski, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu." Ciekawe ile ją to będzie kosztowało? :D Darmo nie ma nic ;)