Do pierwszego zdarzenia doszło w czwartek, 17 lipca, około godziny 5:30 na drodze ekspresowej S52. W wyniku zderzenia czterech pojazdów nikt nie odniósł poważnych obrażeń, ale trasa w kierunku Żywca została całkowicie zablokowana. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, kierowcy utworzyli korytarz życia, by umożliwić dojazd służbom ratunkowym.
Kilka minut później doszło do tragedii.
Jak poinformowała mł. bryg. Patrycja Pokrzywa z bielskiej straży pożarnej, kierowca hyundaia zawrócił i poruszał się pod prąd pasem awaryjnym, którym chwilę wcześniej przejeżdżały pojazdy ratunkowe. "Po wyjechaniu z korytarza życia zderzył się z nadjeżdżającym oplem, ponosząc śmierć na miejscu".
Według informacji bielskiej policji, kierujący oplem został przetransportowany do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Do drugiego wypadku doszło niespełna pół godziny po karambolu. Obie kolizje miały miejsce na tym samym pasie drogi S52 prowadzącym w stronę Żywca.
Korytarz życia to rozwiązanie mające na celu skrócenie czasu dojazdu służb ratunkowych do miejsca wypadku. W sytuacji zatrzymania ruchu kierowcy zobowiązani są do utworzenia wolnej przestrzeni między pasami ruchu i pozostania na swoich pozycjach. Przejazd tym korytarzem możliwy jest wyłącznie dla pojazdów uprzywilejowanych. Manewry takie jak cofanie, zawracanie czy wjeżdżanie pod prąd są nie tylko nielegalne, ale - jak pokazuje ten przypadek - mogą mieć tragiczne konsekwencje.
Tragiczny wypadek na S52 jest przestrogą przed lekceważeniem przepisów organizujących ruch w sytuacjach kryzysowych. Pierwsze zdarzenie, mimo że poważne, nie zakończyło się ofiarami. Dopiero nieodpowiedzialne zachowanie kierowcy w korytarzu życia doprowadziło do śmierci.
ombre: Napisał postów [20601], status [VIP]
Przeznaczenia nie oszukasz.