W piątek, 24 stycznia mali pacjenci szpitala w Opolu mieli okazję uczestniczyć w niezwykłym wydarzeniu.
Technicy usług alpinistycznych, przebrani w stroje bajkowych postaci, zjeżdżali na linach po elewacji budynku, zaglądając do okien dziecięcych oddziałów. - To pozytywna akcja, która wraca do Opola po dwóch latach przerwy - podkreślił Patryk Środa ze sztabu WOŚP w Opolu. - Funkcjonuje dzisiaj już nawet taka dziedzina nauki zwana gelotologia, która zajmuje się wpływem śmiechu na zdrowie człowieka. I my w to mocno, mocno wierzymy, że dzisiaj sprawiliśmy, iż ci mali pacjenci na chwilę zapomnieli o miejscu, w którym się znajdują, a dzięki temu szybciej wyzdrowieją i wrócą do swoich domów.
Alpiniści odwiedzali okna dziecięcych oddziałów, malowali serduszka, słoneczka na szybie, a ich kolorowe stroje wzbudzały radość zarówno wśród dzieci, jak i dorosłych. - Pacjenci byli bardzo zadowoleni, ale również personel. Dzieci, które nie mogły dotrzeć na akcję, zostały dowiezione na łóżkach i wózkach. Na chwilę szpital wstrzymał swoją pracę, by oglądać to, co się działo - relacjonował Dariusz Madera, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego.
Alpiniści podczas zjazdu mieli też własne emocjonujące przeżycia. - Dla mnie to ogromna radość, móc wywołać uśmiech u dzieci. Emocje są naprawdę ogromne, zwłaszcza kiedy widzi się, jak dzieciaki cieszą się z naszej obecności - mówił Krzysztof, jeden z uczestników akcji. - Dzieci bardzo się cieszyły. Widziałem łzy wzruszenia. Każda taka akcja jest dla mnie ogromnie ważna.
Dla Iwana, alpinisty z Ukrainy, był to pierwszy udział w takiej akcji. - Bardzo się cieszę, że mogłem tu być. Dzieciaki dawały nam tyle radości, że trudno to opisać. Dla mnie to coś więcej niż praca - to podarowanie uśmiechu tym, którzy tego potrzebują - powiedział.
Wieczysław, który wziął udział w akcji po raz pierwszy, dodał: - Bardzo lubię darować uśmiech dzieciom. Chcę, żeby się uśmiechały i żeby ten uśmiech trwał.
Jedną z pacjentek, Zuzannę, zaskoczyła nietypowa sytuacja. - Grałam z tygrysem w kółko-krzyżyk na oknie. Powiem, że jeszcze mi się nie zdarzyło grać z tygrysem na oknie, w szpitalu w kółko-krzyżyk i to z dwoma kroplówkami naraz. To było naprawdę wyjątkowe. Pobyt w szpitalu wcale nie musi być nudny! - stwierdziła nastolatka.
Piątkowe wydarzenie było jednym z elementów przygotowań do niedzielnego finału WOŚP w Opolu. - Od rana nasi wolontariusze wyruszą na ulice, a my zapraszamy mieszkańców pod Centrum Handlowe Karolinka na Moto WOŚP oraz na plac pod Solarisem, gdzie przygotowaliśmy m.in. pokaz zabytkowych samochodów i symulator dachowania" - zapowiadał Patryk Środa.
Akcja alpinistów w opolskim szpitalu pokazała, że małe gesty mogą przynieść wielką radość. Wystarczy trochę pomysłu i dobrej woli, by na twarzach dzieci pojawiły się uśmiechy, a szpitalne mury choć na chwilę stały się bardziej kolorowe.