(Fot. Poczta Polska)
Spór zbiorowy w Poczcie Polskiej toczy się od ubiegłego roku. Związki zawodowe chcą podwyżek w wysokości 1000 zł brutto dla wszystkich pracowników. Przypominają przy tym, że ponad 80 proc. osób zatrudnionych w Poczcie zarabia płacę minimalną.
Dotychczasowe rozmowy z zarządem nie przyniosły w tej kwestii porozumienia. Dlatego od 9 września do 11 października w państwowej spółce prowadzone było referendum. W poniedziałek zostały ogłoszone jego wyniki. Aż 96% pracowników Poczty Polskiej poparło referendum.
Jak na razie protest jeszcze się nie rozpoczął. Związki zawodowe Poczty Polskiej dają czas do końca października, aby pracodawca przychylił się do ich wniosku o podwyżkę.
Władze spółki wydają się jednak na razie nieugięte.
- Koszt realizacji postulatu związkowców, czyli wzrost pensji o 1000 zł brutto, generowałby wydatek rzędu 1 mld 200 mln zł rocznie, na co Poczty po prostu nie stać - przekazuje Joanna Trzaska-Wieczorek, rzeczniczka prasowa Poczty Polskiej w rozmowie z Onetem.
Jak potoczy się dalej los wojny listonoszy z Pocztą Polską? Pozostaje nam czekać do końca października.
szymianski: Napisał postów [117], status [młodszy wyjadacz]
Życzę tym ludziskom jak najlepiej ale dobra rada, rozglądajcie się za innym zajęciem - bo poczta polska jest na dnie a jak trzeba będzie to sam osobiście poświęce czas i środki by dopomóc w likwidacji tego tworu, za który, defacto my wszyscy bulimy...