Na początku jaj było pięć. Jednak do Opola dotarły trzy. Specjaliści z AVI zaraz po otrzymaniu paczki przystąpili do wszelkich działań.
Jaja zostały poddane 20-dniowej inkubacji. Po niecałych trzech tygodniach przyszedł czas na narodziny.
Był to ogromnie radosny moment. Jednak nie cała trójka była w stanie sprawować normalnego bocianiego życia.
Niestety nie cała trójka mogła cieszyć się z nowego domu.
Trzeci bocian urodził się z krzywym dzióbkiem, co nie pozwoliło mu na bezpieczne ani długie życie na wolności. Dlatego trzeci z bocianów pozostał w AVI, razem z innymi bocianami, które pomimo życia nie na dziko są bardzo szczęśliwe i spełnione. Jak informują pracownicy AVI jest to największy awanturnik w stadzie.
Dwa pozostałe boćki miały szansę na nowy dom.
Po uzyskaniu niezbędnych pozwoleń od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska wraz z pomocą ptasiego specjalisty, ornitologa od lat współpracującego z AVI, rozpoczęto poszukiwania najdogodniejszego dzikiego gniazda, gdzie można by było podrzucić bocianie pisklęta.
Pierwsza podrzutka była nieudana, lecz druga przyniosła oczekiwany efekt. W Walcach, bo tam właśnie znajduje się nowy dom bocianów, pisklęta znalazły nowych rodziców.
Dziś już możemy cieszyć się sukcesem jednego z bocianów, które doleciał bezpiecznie do Afryki. Ciekawostką jest fakt, że bocian, który doleciał do Czarnego Lądu jest najmłodszym z całej trójki.
- Miała przerwę lotu w okolicach Jordani, a po przerwie ruszyła dalej. Wczoraj wylądowała na afrykańskiej ziemi!
ZROBIŁA TO! Udało jej się osiągnąć Afrykę! - czytamy w poście AVI.
Bocian posiada lokalizator GPS dzięki któremu znamy dokładnie jego losy.
Dzięki badaniom genetycznym wiemy, że jest to samica.
Niestety drugi bocian w trakcie migracji, na wysokości Izraela zginął.
Czytaj również:
Bociany znalazły nowy dom. Szczęśliwy finał trzech bocianich jaj
KK 35947: Napisał postów [4000], status [VIP]
Jednego zjedli albo trafił w "stalową kopułę" a drugiego zjedzą ...