(Fot. Woytazz)
Trasa wynosi cztery tysiące mil, czyli ponad siedem tysięcy kilometrów. Jednak nie sama odległość jest największym problemem, a warunki atmosferyczne i geograficzne, które są charakterystyczne dla tamtejszych wód.
- Wcześniejsze moje projekty były samotnicze, tym razem jest inaczej, co również przełożyło się na przygotowania do wypłynięcia. Na każdy etap jest ktoś zaangażowany. Łódź jest przygotowana, natomiast jest to rejs etapowy, to też na różnych etapach częściowo zmieniane są załogi, ale na żadnym z etapów ekipa nie będzie liczyć więcej niż 4 członków załogi - mówi kpt. Andrzej Kopytko.
Z portu w Świnoujściu łódź wyruszy dokładnie 13 czerwca. Jednym z pierwszych przystanków na trasie będzie Kopenhaga.
- Zaplanowaliśmy ten rejs w taki sposób, aby na każdym z etapów rejsu nikogo nic nie zaskoczyło. Na wszystko mamy przewidziany bufor czasowy. Co może pójść nie tak? Może być tak, że dwa dni zapasu nie starczą, tym bardziej na północnym atlantyku. Może się okazać, że te momenty będą obciążone większym ryzykiem.
Problemem na Islandii zawsze mogą być wulkany - dodaje Kopytko.
Wyprawę śledzić będzie można za pośrednictwem social mediów poświęconych temu wydarzeniu.
Rejs odbywa się pod honorowym patronatem miasta Opola.
Patryk100: Napisała postów [946], status [rozpisany/na]
Mi tam wystarczy dookoła Opola - obwodnicą... I książkę da się poczytać...