Jeden z opolskich punktów sprzedaży dopalaczy był otwarty jeszcze w niedzielę. Policja szybko zamknęła sklep.
- 28 punktów sprzedaży zamknęliśmy w sobotnie popołudnie. Następnego dnia okazało się, że otwarty jest jeszcze jeden sklep - ten również został zamknięty i zaplombowany - informuje Anna Matejuk, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu.
Inspektorzy szukali przede wszystkim specyfiku o nazwie "Tajfun", który przyczynił się w ostatnich dniach do kilku zatruć na terenie całego kraju. Ponadto pracownicy spisywali wszystkie sprzedawane w sklepach produkty i pobierali ich próbki do badań. Asystowała im policja, która zabezpieczyła sklepy przed ponownym otwarciem. "Tajfun" znaleziono w siedmiu punktach sprzedaży w naszym regionie.
- We współpracy z policją monitorujemy sklepy pilnując, by sprzedawcy nie wznowili handlu - tłumaczy Anna Matejuk. Nie wiadomo, czy właściciele sklepów z dopalaczami będą mogli wznowić sprzedaż. Decyzja leży w gestii Głównego Inspektora Sanitarnego, na którego zlecenie działają urzędnicy w całej Polsce.
Dopalacze działają podobnie jak narkotyki, jednak są w Polsce sprzedawane legalnie. Handlarze oznaczają je jako "produkty kolekcjonerskie, nie do spożycia". Zdecydowaną walkę z dopalaczami zapowiedział w weekend premier Donald Tusk. Premier obiecuje, że rząd szybko rozprawi się z handlem dopalaczami, jeśli badania potwierdzą, że zawierają one substancje zagrażające życiu.
orcan: Napisał postów [4806], status [VIP]
To sie małolaty i ćpunki zanudzą na śmierć ojojojoj:)a małgorzata Kefir zbankrutuje :)Brawo w końcu koniec szamba.