• Autor: Dagmara
    • Wyświetleń: 957
    • Dodano: 2023-12-08 / 15:55
    • Komentarzy: 0

    Jak się odnaleźć w świecie zalewającym nas bodźcami?

    Ewolucja człowieka nie postępuje tak szybko jak rozwój technologii. Ludzki mózg może nie nadążać. Teraz dzieci żyją w kulturze obrazu, ich dziadkowie to pokolenie druku. W każdym kolejnym roku mózg przeciętnie przyjmuje więcej danych niż w poprzednim. To ma na nas olbrzymi wpływ; nic dziwnego, że coraz więcej jest dzieci "odmiennych", z problemami. Zmienia się nasze zachowanie, emocje, sposób przetwarzania informacji.

    Dr hab. Jolanta Panasiuk z Katedry Logopedii i Językoznawstwa Stosowanego UMCS w Lublinie podczas 7. Ogólnopolskiej Konferencji "Zaburzenia ze spektrum autyzmu. Objawy, diagnoza, terapia dzieci i młodzieży" zwróciła uwagę na aspekty znanego chyba każdemu faktu, że żyjemy w świecie zalewanym przez wiadomości. Jak mówiła, każdego roku, zdaniem analityków amerykańskich, liczba exabajtów rośnie więcej niż o 100 proc. Exabajt informacji to miliard miliardów bajtów, czyli trzy miliony razy tyle, ile stanowią wszystkie informacje utrwalone na piśmie w całej historii ludzkości! W 2006 r. na świecie wygenerowano 161 exabajtów informacji - tyle informacji zapełniłoby 12 stosów książek, sięgających od Ziemi do Słońca.

    Eksperci wzięli pod uwagę wszystkie dane z sieci: piosenki, zdjęcia, filmy, mejle, blogi i wszystko to, co znajduje się na stronach internetowych. Według badaczy to tyle informacji, które mogłyby stanowić odpowiednik 500 bibliotek Kongresu Stanów Zjednoczonych. Ta liczba danych stale się powiększa i przewyższa wyznaczone przez biologię granice ludzkiej percepcji.

    Jak się w tym odnaleźć?

    Ekspertka zwraca uwagę, że świat bardzo zmienia się, a wraz z nim zmieniają się standardy dotyczące sprawności językowej.

    - Nie ocalą jej ani profesorowie ani samodzielni pracownicy naukowi - stanowią 0,0005% społeczeństwa - to wielkość, którą można uznać za błąd statystyczny - mówi.

    Logopedzi, ale nie tylko przecież oni, obserwują w swoich gabinetach coraz większą liczbę dzieci "odmiennych", co doprowadza je do specyficznych trudności edukacyjnych. Świat nie jest gotowy na tę odmienność, system szkolny pozostaje bardzo tradycyjny. Takie dzieci są narażone na krytykę i wykluczenie.

    Dlaczego jest ich coraz więcej? Zdaniem Jolanty Panasiuk, jedną z przyczyn jest to, że do 1993 r. dominowała kultura druku, od 1993 r. - kultura obrazu (z każdym miesiącem coraz bardziej maleje znaczenie słów, a wzrasta znaczenie obrazów i emotikonów). Podaje szacunki, zgodnie z którymi od 25 lat każdy rok równa się 10 latom przed 1950 rokiem, a zatem dynamika zmian, jakie nastąpiły w ciągu ostatnich 25 lat odpowiada zmianom, które kiedyś następowały na przestrzeni 250 lat!

    - W takiej sytuacji relacja pomiędzy współczesnym nastolatkiem i współczesnym profesorem odpowiada relacji tego nastolatka z kimś, kto żył w epoce oświecenia, czyli trzy wieki temu. Osoby trzy dekady starsze od dzisiejszych młodych patrzą na nich jako zanurzonych w świecie mediów, głównie internetu, co dokumentuje cała lista określeń: "dzieci sieci", "sieciaki", "pokolenie «kopiuj-wklej»", "pokolenie Google'a", "pokolenie internetu", "pokolenie kciuka", "urodzeni z myszką w ręku""smartfonowe dzieci" - mówi Jolanta Panasiuk.

    Obecnie 13 mln. Polaków nie korzysta z internetu, a więc współczesne społeczeństwo tworzą zarówno ludzie, którzy pamiętają tylko kulturę druku i nie korzystają z kultury obrazu; ludzie, którzy łączą wychowanie w kulturze druku z funkcjonowaniem w kulturze obrazu (większość Polaków pomiędzy trzydziestym a sześćdziesiątym rokiem życia) oraz ludzie, którzy znają już tylko kulturę obrazu (dzieci, młodzież, młodzi dorośli).
    Czytanie książek - zajęcie dla wytrwałych

    Jolanta Panasiuk powołuje się na badania przeprowadzone przez Bibliotekę Narodową za okres od kwietnia 2021 do marca 2022. Wynika z nich, że co najmniej jedną książkę przeczytało 38 proc. Polaków. Po delikatnym wzroście, jaki nastąpił w okresie pandemii, wyniki te powróciły do stanu sprzed dwóch lat.

    - Czytanie książek nie jest najpopularniejszą rozrywką Polaków. Niezależnie od sytuacji ekonomicznej najczęstszą formą relaksu jest korzystanie z internetu, a na drugim miejscu oglądanie filmów i seriali. Mówię o tym wszystkim ze smutkiem, ale nie mam przekonania, że to, co nowe, jest wyłącznie złe. Trzeba zrozumieć, że być może stare już nie wróci. Statystycznie więcej czytają nie ludzie majętni, lecz wykształceni. 56 proc. Polaków nie przeczytało żadnej książki w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Pozostałe 44 proc. przeczytało 1 lub 2 książki. 16,4 proc. przeczytało 5 i więcej. Czyli tradycyjni czytelnicy to niecałe 18 proc. populacji. Średnio statystyczny Polak czyta 0,4 książki rocznie, a młody Polak "skanuje" 10 000 stron druku dziennie, widzi, ale nie patrzy, rejestruje, ale nie rozumie. To pokazuje, jak bardzo zmieniają się standardy dotyczące sprawności językowej. Dostrzegły to redakcje czasopism. Liczba różnych wyrazów, używana w gazetach, gwałtownie spada - w "Fakcie" 700, a w "Polityce" przez ostatnie 10 lat - z 11 000 do 7 000 - mówi Jolanta Panasiuk.

    Jakie są konsekwencje neurologiczne związane z tym, że epokę druku zastąpiła epoka obrazu? Takie, że w XX w. dominowało lewopółkulowe, analityczne przetwarzanie informacji, a w XXI wieku, w epoce obrazu, dominuje prawopółkulowe, syntetyczne przetwarzanie informacji.

    Ekspertka wyjaśnia różnice. Jak mówi, pytania kierowane do lewej półkuli są konkretne, ułożone w ramy jasnych zasad, podlegających prawom logiki, np. O której jest to spotkanie? Jaka jest cena tej usługi? Jak długo potrwa ten proces? itp. Forma zdań kierowanych do półkuli "językowej" przyjmuje postać zdania złożonego, np. "Pamiętam ten dzień, kiedy przyszedł do mnie mój dobry znajomy, oferując mi korzystny układ, polegający na działalności w branży szkoleniowej, czyli procesach edukacyjnych dla tych, którzy chcą wiedzieć nie tylko tyle, ile powiedzą im w pracy, ale o wiele więcej".

    Z kolei pytania kierowane do półkuli prawej mają charakter bardziej ogólny, dotyczą oceny emocjonalnej, odwołują się do sfery zjawisk irracjonalnych, realizują prosty wzorzec składniowy, dotyczą sfery emocjonalnej, np. Jak pan to przyjmuje? Chyba dobrze się rozumiemy? Myślisz o przyszłości? itp. Forma zdań kierowanych do półkuli "niejęzykowej" przyjmuje postać zdania prostego, kierowanego wprost do adresata - takie wzorce językowe propagują współczesne media.

    Nowe technologie stawiają nowe zadania przed człowiekiem, ich powszechność powoduje powstawanie nowych wzorców zachowań i odmienne sposoby przetwarzania informacji w mózgu. Zdaniem Jolanty Panasiuk, media stały się kolejnym, po biosferze, technosferze i infosferze, środowiskiem życia człowieka, a dzisiejsze młode pokolenie jest pierwszym pokoleniem homo mediens. Wiadomości - z radia, telewizji, gazet, internetu i innych środków przekazu - nieustannie bombardują zmysły i umysł człowieka.
    Jak się odnaleźć w nadmiarze bodźców?

    Owszem, stymulacja ze strony otoczenia, jest potrzebna, ale jej nadmiar w stosunku do wielkości zapotrzebowania na nią wywołuje przeciążenie. Niedobór stymulacji w stosunku do wielkości zapotrzebowania na nią prowadzi do deprywacji. Jedno i drugie dla dziecka oznaczać może:

    opóźnienie tempa rozwoju;
    zakłócenie rytmu rozwoju;
    fiksację w fazach cyklu rozwojowego;
    niski poziom osiągnięć rozwojowych.

    - Tu ważny jest złoty środek: nie można przedobrzyć, ani nie można zaniedbać. Świat raczej daje nam nadmiar z wyjątkiem względów rodzinnych, kiedy dziecko narażone jest na deprywację - mówi Jolanta Panasiuk.
    Emocje trzeba wyłączać - inaczej się nie da. Z konsekwencjami

    Biologia "preferuje" treści emocjonalne - zwykle emocje są silniejsze od racji - emocje wpływają na procesy poznawcze i ludzkie decyzje. Zazwyczaj stanowi emocjonalnemu towarzyszy sygnał informacyjny - wiadomo, jaka była przyczyna emocji, czasem jednak trudno wskazać, co spowodowało smutek, gniew, radość - wówczas przeżywane są emocje nieuświadomione.

    - Wzrastająca emocjonalność przekazów powoduje, że człowiek w reakcji obronnej wyłącza dostęp do emocji. Płonie Australia? Pijemy kawę. Wojna na Ukrainie? Jemy ciastko. Blokujemy się. Ale media dostrzegają, że człowiek podatny jest na emocje, więc nagłówki programów informacyjnych straszą, nawet gdy nie ma powodu. Wzrastająca emocjonalność przekazu powoduje, że człowiek broniąc się, wyłącza emocje. Dziś obowiązuje bezpośredni sposób zwracania się do odbiorcy (np. Pani Anno, Panie Andrzeju, Pani Dyrektor, Panie Doktorze, Drogi Wyborco itp.). W wypowiedziach występują pierwotne odniesienia, czyli słowa wywołujące naturalne odruchy, powiązane z regułami: "walcz" lub "uciekaj", budzące permanentny, aprioryczny stres, np. ratował się, przerażające, straszne, zadał mi ból, zranił mnie tymi słowami itp. Odbiór komunikatu, w którym znajdują się odniesienia pierwotne automatycznie przenoszony jest do półkuli emocjonalnej, co uniemożliwia racjonalną interpretację jego znaczenia - wyjaśnia Panasiuk

    Jej zdaniem, takie sformułowania pobudzają każdego, niezależnie od rasy, kultury i przekonań, mózg odbiera formy jako komunikaty emocjonalne i przetwarza w półkuli "niejęzykowej".

    A emocje są silniejsze niż rozum. Blokowanie ich czyni nas obojętnymi. To jest podobne do aleksytymii, czyli niezdolności do odbioru części emocjonalnych. Zwykle aleksytymia była powiązana z uszkodzeniami struktur czołowych, a dziś - zwraca uwagę badaczka u UMCS - mamy zablokowane funkcje płatów czołowych.

    Na koniec odwołuje się do autorów amerykańskiego podręcznika do psychiatrii, dostępnego w języku polskim, Seligmana, Walkera i Rosenhana, którzy podkreślają, że nie jest możliwe precyzyjne stworzenie uniwersalnej definicji terminu ,,nienormalność" w obszarze zdrowia psychicznego. Według nich kryteria anormalności obejmują:

    cierpienie;
    nieprzystosowanie;
    irracjonalność;
    nieprzewidywalność i brak kontroli;
    rzadkość i niekonwencjonalność;
    dyskomfort obserwatora;
    naruszanie powszechnie obowiązujących norm.

    Autorzy podręcznika podkreślają, że jeśli zachowanie spełnia tylko jedno kryterium, trudno orzekać o tym, że jest oznaką zaburzenia. Jednak stwierdzenie występowania zachowań, które wpisują się we wszystkie wymienione kryteria także nie wystarczy, aby definitywnie stwierdzić, że ktoś ma zaburzenie psychiczne. Dlatego należy być wrażliwym na niejednoznaczności w obszarze zdrowia psychicznego i przełamać czarno-białe myślenie. Otwartość i szacunek dla indywidualności w życiu na co dzień pozwala uniknąć niesłusznych ocen, a w obszarze zawodów psychoterapii, psychologii, logopedii, psychiatrii - nadużyć diagnostycznych.

    źródło: Beata Igielska, zdrowie.pap.pl


    reklama

    Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.

    Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".