(Fot. Dżacheć)
Poznaliśmy treść dokumentu wystąpienia przesłanego przez Państwową Inspekcję Pracy do spółki WIK w Opolu. O słuszności interwencji w spółce mówił dziś prezydent miasta Opola, Arkadiusz Wiśniewski.
Państwowa Inspekcja Pracy wnosi się o przestrzeganie przepisów o równym traktowaniu w zatrudnieniu. Pracownicy powinni być równo traktowani w zakresie nawiązania i rozwiązania stosunku pracy, warunków zatrudnienia, awansowania oraz dostępu do szkolenia w celu podnoszenia kwalifikacji zawodowych, w szczególności bez względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, religię itd. W uzasadnieniu dokumentu czytamy m.in.:
"W trakcie kontroli ustalono, że pracodawca naruszył opisane wyżej regulacje w zakresie równego traktowania w zatrudnieniu ze względu na płeć, co ustalono na podstawie analizy dokumentacji związanej z korzystaniem przez kobiety z uprawnień rodzicielskich. Z ogólnej liczby 19 pracownic korzystających w okresie 2015-2022 z uprawnień macierzyńskich, aż w przypadku 11 dokonano zmian stanowisk. W przypadku jednej z kobiet po urodzeniu dwójki dzieci. Łącznie w tym okresie przeprowadzono 22 zmian stanowisk pracy (w przypadku niektórych kobiet kilkukrotnie):".
"Kontrola wykazała również, że pracodawca dokonywał zmian miejsca wykonywania pracy w sposób dyskryminujący pracowników. Przykładem jest przypadek przeniesienia pracownicy do pracy w oczyszczalni ścieków w Kosorowicach. Świadkowie zeznali, że pracownica nabyła uprawnienia emerytalne, ale nie zamierzała przechodzić na emeryturę jeszcze. Przeniesiono ją mimo wiedzy, że pracownica nie posiada prawa jazdy, a dojazd do miejsca pracy w Kosorowicach jest utrudniony komunikacją publiczną. Świadkowie zeznali, że prezes Jaki i Filipowski zakazali dowożenia pracownicy do Kosorowic. Ta sytuacja zmusiła pracownicę do przejścia na emeryturę".
"Różnica wynagrodzeń osób zajmujących kierownicze stanowiska w niektórych przypadkach była nawet dwukrotna. Jeden z przypadków dotyczył osoby, której pracodawca przyznał wynagrodzenie w kwocie wyższej, niż w przypadku innych pracowników działu, mimo braku wykształcenia kierunkowego."
- W kwietniu poprosiłem Radę Nadzorczą o kontrolę tej sprawy. Pojawienie się PIP w spółce nie było moją inicjatywą, a zewnętrzną. Dręczenie matek jest najbardziej skandalicznym zachowaniem. W mieście prowadzimy politykę prorodzinną. Wiele instytucji stara się zachęcać kobiety do tego, by rodziły dzieci, demografia jest niezwykle ważna. Tutaj mówimy o kobietach w szczególnej sytuacji jak kobieta w ciąży, która podlega stresowi, to taka sytuacja może źle wpłynąć na płód. Prezes, który takiej osobie przenosi stanowisko, albo obniża pensję, to dodatkowy stres - mówi Arkadiusz Wiśniewski.
- Jesteśmy niezmienni jeśli chodzi o nasze działania. Miasto ma 9 spółek, a tylko w jednej takie zdarzenia mają miejsce. Teraz nie dziwi mnie, że prezes Filipowski tak często był na konferencjach prasowych. W środę spotyka się Rada Nadzorcza WIK, zobaczymy jakie będą wyniki obradowania - kończy prezydent.
Prezydent zapytany o to, dlaczego ostatnie 7 lat sprawa mobbingu w WIK nie ujrzała światła dziennego mówi, że pracownicy bali się, zwracając uwagę na ostatnie zawieszenia prokuratorskie członków m.in. Sebastiana Paronia oraz Agnieszki Maślak. Zwraca uwagę też na ataki personalne w jego stronę po ujawnieniu sprawy.
Luzi: Napisał postów [1457], status [stały bywalec]
Przecież to są pisowskie standardy zarządzania. Wątpicie w coś jeszcze? Zobaczcie jak Czarnek traktuje ludzi, jak Ziobro traktuje ludzi. Tam nie trzeba było PIP wysyłać żeby to wiedzieć.