Od kilku tygodni zgłaszane są kolejne przypadki trucia zwierząt w gminie Komprachcice. Otrute psy bardzo cierpią i umierają w męczarniach. Dane zebrane przez policję mówią o co najmniej kilku przypadków. Mieszkańcy gminy dodają, że sprawcy tego brutalnego procederu potrafią przerzucić truciznę przez płot. Psy giną na własnych posesjach...
- Incydent zaczął się dziać od okresu świąt Bożego Narodzenia i dzieje się po dzień dzisiejszy. Jako mieszkańcy kochający swoich czworonożnych członków rodziny prosimy o wydanie ostrzeżenia dla wszystkich mieszkańców gminy i okolic Opola. Nie chcemy dopuścić do kolejnych tragedii jakie mogą mieć miejsce. Na posesje domów rozrzucana jest trucizna dodawana do jedzenia (np. zawinięta w chleb). Na dzień dzisiejszy bardzo dokładnie przeglądamy monitoring gminny w celu zlokalizowania sprawcy, mam nadzieje że w jakiś sposób otrucia ustaną i żaden inny zwierzak nie ucierpi. Proszę także aby nie lekceważyć objawów u zwierząt takich jak: brak apetytu, apatia, wymioty, biegunki - napisał na stronie gminnej wójt gminy Komprachcice, Leonard Pietruszka.
- W lipcu 2022 moja Misia odeszła poprzez porażenie całkowite układu nerwowego- potwierdzone u Pani doktor z Polskiej Nowej Wsi. Prawdopodobnie było to spowodowane trutką na ślimaki. Badania krwi potwierdziły zatrucie wątroby. Nagle psina dostała porażenie 4 kończynowe, nie wstawała, przestała pic i jeść. Tego samego dnia sąsiadka szukała swojego pieska, okazało się że z takimi samymi objawami leżał na podwórku. Niestety nie dało się żadnego uratować - pisze mieszkanka gminy.
- Ten większy piesek wył z bólu przez całe noce, nic nie jadł, miał sparaliżowane tylnie nogi, zaciskał dziwnie pysk, żadne leki przeciwbólowe ani inne mu nie pomagały i musieliśmy go uśpić - 31 grudnia 2022. Wtedy jeszcze nie sądziliśmy że to może byc otrucie... Dopiero domyśliliśmy się kilka dni później. 2 stycznia, drugi piesek zaczął mieć te same objawy, wymioty, nie jadł, nie wstawał. Kilka dni kroplówek i leków, naczynia krwionośne mu szybko pękały, nie dało się wbić z kroplówką, na koniec miał jakiś krwotok wewnętrzny i wyrzucił z pyszczka hektolitry krwi, kończąc swój żywot. Ten pierwszy miał dziwny ten paraliż, bo miał całkowicie wyprostowane i sztywne nogi wzdłuż ciała, które drżały i dodatkowo cały czas zaciskał mocno szczękę. Nie wiem czy też nie dostał może jakimś paralizatorem - czytamy w innych informacjach od mieszkańców.
- W 2022 roku opolscy policjanci wykryli i udowodnili właścicielom zwierząt lub osobom, które próbowały zrobić im krzywdę, aż 60 takich przypadków. Z jednej strony jest to dla nas sygnał, że mieszkańcy reagują, gdy wiedzą, że dzieje się krzywda, ale z drugiej strony pokazuje to wielką skalę problemu. Wiemy też, że nie wszystkie takie sprawy są nam zgłaszane - tłumaczy podkomisarz Dariusz Świątczak, rzecznik komendanta wojewódzkiego policki w Opolu.
- Proszę wszystkich mieszkańców, jeśli spotkacie się państwo z tego typu zjawiskiem, to trzeba to zgłosić policji. To działalność nieludzka i przestępcza. Jak opisują to media i jak wynika z relacji pana wójta, te psy odchodzą w strasznym cierpieniu. To dla mnie zdumiewające, jak to jest możliwe, by dopuszczać się takiego procederu, kim trzeba być? - mówił wojewoda Sławomir Kłosowski.
- Zwłaszcza w tym czasie, kiedy mamy do czynienia z tymi zatruciami proszę, by trzymali państwo zwierzęta na smyczy i zwracali uwagę na niebezpieczeństwa na drodze spaceru waszego pupila - słyszymy.
Do zatruć zgłoszonych na policję miało dojść w Domecku, Ochodzach i Chmielowicach.
Warto dodać, że znęcanie się nad zwierzętami to przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 3. W przypadku szczególnego okrucieństwa potencjalna kara wynosi nawet do 5 lat więzienia.
KubaXY: Napisał postów [3371], status [Szycha]
Czarny po koledzie jest pierwszym i jedynym podejrzanym. Czemu o tym cicho ?