Na miłośników zanurzania ciała w lodowatej wodzie niektórzy patrzą z niedowierzaniem, a inni z podziwem. Jak przyznają uczestnicy jesienno-zimowych kąpieli - nie ma złej pogody na wejście do wody. Fotografowaliśmy opolskich Morsów już przy deszczu, wietrze, śniegu czy pełnym słońcu.
- Chyba najbardziej uciążliwy bywa mocny wiatr. Morsowałam już przy śniegu, deszczu, ale jednak to mocno wiejący wiatr sprawia, że szybciej się wychładzamy. Bywa czasem nawet nieprzyjemnie. Najbardziej podoba mi się, kiedy nie ma wiatru, a temperatura spada tak przynajmniej 5 stopni poniżej zera. Polecam spróbować, bo efekt po takiej kąpieli jest niesamowity - mówi jedna z uczestniczek.
Uczucie radości i euforii po wyjściu z wody jest czynnikiem, który powoduje, że wracamy na kolejne sesje morsowania.
- W trakcie pandemii zrobiła się taka moda na morsowanie. Uważam, że to nic złego. Kiedy panuje moda na poprawę swojej odporności, kondycji, to przecież dobrze. Sama morsuję trzeci sezon, zaczęłam podczas pandemii i już jakoś tak zostało. Lubię te nasze niedzielne spotkania. Jest wesoło, wymieniamy się doświadczeniami. Przez 8-12 minut można naprawdę porozmawiać o wielu rzeczach i czas szybko mija - dopowiada kolejny Mors.
- Chętnych, którzy chcieliby dołączyć do grupy morsów zapraszamy do Naszej Fabryki Endorfin na kąpielisku Bolko w Opolu w każdą niedzielę o godzinie 11:00 - mówi Dariusz Chwist - lider grupy Morsy Opole.
PauloOp23: Napisał postów [3723], status [VIP]
To bardziej medialne zdarzenie niż prawdziwe morsowanie. Ale skoro to wam sprawia radochę to powodzenia.