(Fot. Dżacheć)
Szczypiorniści Sandry Spa Pogoni Szczecin wykorzystali słabą dyspozycję podopiecznych Rafała Kuptela i ograli Opolan różnicą 6 punktów.
Spotkanie to miało zapewnić spokojne kolejne punkty dla drużyny przyjezdnych. Pogoń w dotychczasowych 10 kolejkach nie zanotowała żadnej wygranej, więc faworyt był oczywisty.
Lecz jednak oni mieli spore problemy, gdyż dwa pierwsze szybkie trafienia zanotowali gospodarze. Oczywiście, dość sprawnie odpowiedzieli goście, doprowadzając do remisu. Wtedy to, Dawid Krysiak uderzył z rzutu karnego prosto w twarz Adama Malchera, za co został ukarany czerwoną kartką. Był to moment zrywu Gwardii, która zbudowała sobie 4 punkty przewagi (5:9). Jak szybko sobie to wypracowali - tak szybko stracili i wynik był na styku aż do końca połowy, która zakończyła się jednobramkową przewagą Opolan i utratą kolejnego zawodnika przez gospodarzy - tym razem przez Huberta Wiśniewskiego.
I o ile po zmianie stron jeszcze goście prowadzili, tak od stanu 22:20 na ich korzyść wszystko się zmieniło. Najpierw Szczecinanie zdołali trafić trzykrotnie z rzędu, na co raz Opolanie odpowiedzieli, lecz następnie zbudowali sobie aż cztery bramki przewagi, na co Opolanie byli bezradni i nie potrafili już konkretnie odpowiedzieć i ostatecznie musieli uznać wyższość rywali - różnicą aż sześciu punktów.
Sandra Spa Pogoń Szczecin - KPR Gwardia Opole 35:29 (17:18)
