W przyszłym tygodniu rozpoczną się naloty na agencje towarzyskie. Kontrolerzy sprawdzą m.in. warunki pracy dziewczyn. Tak chce rząd. Kontrole nakazał przeprowadzić Marek Surmacz, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.



- To mają być wspólne wizyty policji, straży pożarnej, nadzoru budowlanego, sanepidu, Państwowej Inspekcji Pracy i Urzędu Kontroli Skarbowej - mówi Bogdan Bocheński, rzecznik opolskiego wojewody. - Ministerstwo przeanalizowało informacje o zagrożeniach i problemach wynikających z działalności agencji towarzyskich, salonów masażu” i gabinetów odnowy”. Resort uznał, że teraz należy je sprawdzić. Właśnie typujemy obiekty do kontroli.



Takich przybytków jest na Opolszczyźnie kilkadziesiąt - szacuje policja.

- Stale się nimi interesujemy - podkreśla podinspektor Jarosław Dryszcz z zespołu prasowego KWP w Opolu. - Policjanci w mundurach i w cywilu sprawdzają, czy nie dochodzi tam do przestępstw. Może to być na przykład czerpanie korzyści z nierządu albo handel narkotykami.

W piątek w komendzie spotkają się przedstawiciele wszystkich instytucji wyznaczonych przez ministra do przeprowadzenia akcji.



- Dowiemy się, jak to ma wyglądać w praktyce - mówi Krystian Walkowiak, opolski wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego. - Nie wyobrażam sobie, że będziemy kontrolować kilkuosobową grupą. Nasz inspektorat może jedynie skontrolować utrzymanie budynku lub stwierdzić, czy nie nastąpiła zmiana sposobu jego użytkowania. Podobne kontrole przeprowadzamy na co dzień. Agencja jest dla nas po prostu obiektem budowlanym.

Teresa Rynkiewicz, zastępczyni okręgowego inspektora pracy, ma wątpliwości, czy w agencjach jest w ogóle jakieś zadanie dla PIP.



- Zgodnie z prawem możemy kontrolować wyłącznie pracodawców. Chodzi o to, czy zapewniają właściwe warunki pracy. Tymczasem w agencjach jest często inny problem - kobiety pracują tam nielegalnie - twierdzi Teresa Rynkiewicz. - Powszechnie wiadomo, że chodzi o cudzoziemki.





Więcej czytaj w NTO.pl