Przedsiębiorcy tylko do soboty 27 lipca mogą "zamrozić" ceny prądu

(Fot. Dżacheć)

Zamrożenie rachunków za energię elektryczną do końca 2019 roku, to główne założenie tak zwanej ustawy prądowej przyjętej w czerwcu. Firmy, które nie złożą odpowiedniego wniosku na czas będą po 1 lipca płaciły rachunki za prąd wyższe o nawet 70 procent.

Na podstawie tak zwanej ustawy prądowej firmy mogą "zamrozić" wzrastające opłaty za prąd. Niezbędne jednak do tego jest złożenie odpowiedniego oświadczenia, na które czas upływa...w sobotę 27 lipca. Oświadczenie należy złożyć w zakładzie energetycznym. Będzie ono podstawą uprawnienia do utrzymania ceny energii elektrycznej z 30 czerwca 2018 r. w II półroczu 2019 roku.

Poseł Tomasz Kostuś zastanawia się, czy informacja o tej możliwości wpłynęła do wszystkich mikro i małych przedsiębiorców, jednostek samorządu terytorialnego, organizacji pozarządowych czy szpitali. - Sprawa dotyczy prawie pół miliona końcowych odbiorców. Jeżeli zakład fryzjerski, piekarnia nie zgłosi takiego oświadczenia, to cena prądu dla takiej jednostki wzrośnie od 30 do 70 procent. Rząd nie robi nic, by informować, edukować czy mówić o konsekwencjach czekających tych, co nie złożą takiego oświadczenia - tłumaczy Tomasz Kostuś.

Poseł Platformy Obywatelskiej podkreśla, że brak jest kampanii informacyjnej w tym zakresie, a podawane daty są niespójne. - Takie oświadczenie będziemy rozsyłać poprzez Izbę Rzemieślnicza, Opolską Izbę Gospodarczą czy organizacje, z którymi współpracujemy tak, by wszyscy zdążyli ze złożeniem oświadczenia. Mimo różnych dat podawanych przez Enea czy Tauron rozporządzenie mówi o dacie 27 lipca - dodaje Kostuś.

Warto dodać, że takie oświadczenie będzie trzeba złożyć ponownie w styczniu. - Wiemy, że podwyżki od stycznia 2020 dotkną również gospodarstw domowych. Teraz rząd w mojej opinii korzysta z zmieszania wakacyjnego i czasu urlopowego. Ci, którzy się spóźnią z oświadczeniem zapłacą tego wysoką cenę - słyszymy.