Zamiast łączyć, dzieli. Pomnik „Poległym bohaterom Gminy Gosławice 1914 – 1918” wzbudził wiele kontrowersji wśród radnych Prawa i Sprawiedliwości. Politycy tej frakcji nie chcą, by stawiono pomnik bohaterom armii pruskiej i to naprzeciwko kościoła.

Tydzień temu na wniosek komitetu społecznego podczas rady miasta, opolscy rajcy wyrazili zgodę na odbudowę kontrowersyjnego pomnika w Gosławicach. Głosowanie odbyło się bez udziału polityków PiS.

- Uważamy, że do czczenia pamięci są cmentarze, o które oczywiście trzeba dbać. Jednak pomniki są do gloryfikacji pewnych czynów. Nie możemy gloryfikować armii pruskiej – oburza się Patryk Jaki.

- Sprawa jest oczywista, ten pomnik od lat funkcjonował w przestrzeni miasta – odpowiada wiceprezydent Arkadiusz Karbowiak. Skoro domagamy się, by polskie pamiątki na Litwie, Ukrainie czy Białorusi dalej funkcjonowały, to trudno sobie wyobrazić, ze my nie przykładamy ręki do dbania o czyjeś pamiątki – kontynuuje Karbowiak.

Według Jakiego, Polska za dużo robi dla strony niemieckiej. Wymienia on dotowanie mniejszości, czy chociażby ordynacje wyborczą. Przy czym zdaniem radnego, takie partnerstwo jest asymetryczne. - Więź polsko – niemiecką trzeba budować, ale symetrycznie. Nie może dochodzić do takich sytuacji, że my wykonamy 800 gestów a z tamtej strony jest tylko próżnia – tłumaczy Patryk Jaki.

Na ten problem szerzej spogląda Arkadiusz Karbowiak. - Na tych ziemiach mieszkają ludzie, którzy od lat funkcjonowali w innej państwowości, mają oni prawo do upamiętniania osób pochodzących z ich rodzin – wyjaśnia.

Ratusz wyraził zgodę na odnowienie pomnika, i na tym rola miasta się kończy. Pieniądze na ten cel zbierze Komitet Społeczny z Gosławic.