- To była moja pierwsza dziewczyna, bardzo ją kochałem - mówił dzisiaj przed sądem Mariusz M. (fot: Seeb)
Dzień po zabójstwie, 33-latek przyznał się do winy i podczas wizji lokalnej szczegółowo odtworzył zbrodnię.
Wszystko wskazywało, że proces i późniejszy wyrok skazujący będzie jedynie formalnością. Mariusz M. został zatrzymany w swoim mieszkaniu kilka godzin po zabójstwie. Na jego ubraniach zabezpieczono ślady krwi kobiety, a dzień później mężczyzna przyznał się do winy i podczas wizji lokalnej szczegółowo odtworzył zbrodnię. W toku śledztwa, oskarżony zmienił jednak zdanie i dziś przed sądem próbował się bronić, odtwarzając szczegółowo cały okres ich znajomości.
Asia i Mariusz poznali się w lutym 2003 roku. Zaledwie dziesięć miesięcy później wzięli ślub. - To była moja pierwsza dziewczyna, bardzo ją kochałem - mówił dzisiaj przed sądem oskarżony. To nie był jednak idealny związek. Para często się kłóciła, kilkukrotnie rozstawała ze sobą i schodziła. W maju 2005 roku urodziła im się córka. Wszyscy mieli nadzieję, że to uspokoi napiętą sytuację między małżonkami. Szczęście nie trwało jednak długo.
2 miesiące przed śmiercią Asia złożyła do sądu pozew rozwodowy, oraz doniesienie na policję, że od 4 lat mąż znęca się nad nią fizycznie. Dziewczyna wyprowadziła się z mieszkania przy ul. Książąt Opolskich do rodziców - na ul. Ligonia.
W nocy gdy doszło do zabójstwa, Mariusz M. usilnie próbował się skontaktować z dziewczyną. Wykonał w tym celu kilkadziesiąt telefonów i szukał jej w kilku opolskich lokalach. Kobieta, znajdując się w Drake'u powiedziała mu w końcu, że bawi się U Papy Musioła. W ten sposób chciała uniknąć spotkania z mężczyzną.
Kilkadziesiąt minut później M. pojawił się jednak w Drake'u. Próbował siłą wyciągnąć dziewczynę z lokalu. Wtedy został wyrzucony na zewnątrz przez ochronę. Wykrzykiwał, że i tak ją "utłucze".
Było po 3.00, kiedy znajomi odwieźli dziewczynę pod sam dom. Gdy Asia weszła do klatki schodowej, Mariusz M. zaatakował ją. W sumie zadał dziewczynie kilkadziesiąt ciosów nożem po całym ciele. Umierającą kobietę zostawił leżącą na schodach i uciekł. Mimo podjętej akcji ratunkowej, 25-latka zmarła chwilę później w szpitalu.
Oskarżonemu grozi kara dożywotniego więzienia.
kudłaty: Napisał postów [262], status [maniak]
następny damski bokser z morderstwem na karku, szkoda ze nie ma u nas krzesła... zabrac matkę dziecku...