Miasto Opole postanowiło udokumentować historie uchodźców, którzy w wyniku wojny trafili do Opola. Ich przeżycia spisuje i fotografuje ukraińska dziennikarka Kateryna Senchenko, która sama musiała uciekać przed ostrzałami rakietowymi z Kijowa, a kilka lat temu mieszkała i studiowała w Opolu.
Autorka wystawy obecnie wróciła do Odessy, gdzie ma nadzieję doczekać końca wojny i wziąć udział w odbudowie Ukrainy.
Arkadiusz Wiśniewski, prezydent miasta Opola podkreśla, że wystawa pokazuje, że wielu uchodźców jest obok nas. - Im dłużej trwa konflikt Rosja - Ukraina, tym bardziej wojna powszednieje, maleje empatia. Poprzez wystawę chcemy pokazać te osoby, że to ludzie tacy sami jak my, którzy znaleźli się w sytuacji dramatycznej - mówi prezydent i nawiązuje do historycznej daty dzisiejszych wydarzeń, które pozostawiły w Polakach traumę trwającą do dziś.
Marianna Kotenko urodziła synka już w Opolu. To jedna z bohaterek wystawy Kateryny Senchenko. Mówi, że jest wdzięczna za pomoc, którą otrzymała w Polsce. Tak samo kolejna z bohaterek, która przyjechała do Opola w drugim tygodniu wojny, a dziś ma już pracę i znajomych.
Kateryna Senchenko nagrała krótki materiał dźwiękowy. - Każdego dnia mamy tu dziesiątki rakiet, ofiary wśród cywilów. Nie jesteśmy sami w tej bitwie. Mamy wsparcie w Was. Projekt powstał z wielkim wsparciem miasta Opola. Mam nadzieję, że pomoże on trochę lepiej zrozumieć, jakie historie i jakie marzenia mają ludzie, którzy przyjechali do Opola uciekając przed wojną. Jestem wdzięczna każdemu Polakowi, który przyjął uchodźców - słyszymy.
[moderacja]: Napisał postów [5720], status [Szycha]
[moderacja]