Rodzina Adama jest przekonana, że oprawcy przyczynili się do śmierci ich syna. - Chcemy sprawiedliwości - mówią przez łzy.
Paulina (15 l.), Adam (20 l.) i Robert (14 l.) znają się od dziecka. Podobnie jak już kilkukrotnie wcześniej, tak i tym razem zdecydowali pojechać na wakacyjny wypad pod namiot nad jezioro, zaledwie dziesięć kilometrów od Brzegu w którym mieszkali. - Nie bałam się, że może coś im się stać, znałam dobrze chłopaka Pauliny - tłumaczy mama dziewczyny.
Było po 22.00, kiedy do grupy przyjaciół podeszło dwóch wyrośniętych mężczyzn. Jak się później okazało byli nimi 18-letni Radosław H. i 30-letni Sebastian R. - mieszkańcy jednej z pobliskich miejscowości.
- Na początku zaczęli z nami normalnie rozmawiać, a później zmuszać do picia wódki – wspomina Paulina. Gdy mówiliśmy, że już nie chcemy, zaczęli nam grozić – mówi. Czułam, że może stać się coś złego - dodaje.
Po kilkudziesięciu minutach 18-latek zaczął się dobierać do 15-latki. Widząc to, zareagował jej chłopak. – Powiedział, żeby się odczepili, ale to ich tylko zezłościło – relacjonuje Robert, który był razem z parą nad wodą. Doszło do szarpaniny. – Obaj zaczęli bić Adama i kopać. Jak położyłam się na nim, żeby go chronić, także ja oberwałam – wspomina ze łzami w oczach 15-latka.
Wtedy młodszy z napastników zaciągnął dziewczynę kilkadziesiąt metrów dalej w krzaki. Gdy Adam próbował zareagować, 30-letni napastnik popchnął go tak, że ten wpadł do ogniska. Chcąc ugasić ogień chłopak wskoczył do jeziora. Najmłodszy z całej grupy Robert zdecydował wezwać policję. - Starszy z nich uderzył mnie, wybijając z ręki telefon. Krzyczał, że zaraz zrobi ze mną porządek - wspomina chłopak.
W międzyczasie na miejscu zupełnie przypadkowo pojawiła się matka dziewczyny wraz z kolegą, którym udało się zatrzymać Sebastiana R. Młodszy z oprawców zdążył uciec. Jeszcze w nocy obaj trafili jednak na policyjny dołek. Niestety mimo poszukiwań, nie znaleziono chłopaka Pauliny. Jego ciało wyłowiono z wody dzień później
- Chcemy sprawiedliwości – oko za oko – wykrzykiwali nerwowo rodzice zmarłego Adama. – Dwadzieścia lat go wychowywałem, żeby teraz zginął przez jakichś zwyrodnialców – nigdy im tego nie wybaczę – lamentowała pani Elżbieta, matka chłopca.
Starszy z nich usłyszał zarzut pobicia, oraz gróźb karalnych. Młodszy odpowie dodatkowo za gwałt. Decyzją sądu obaj zostali tymczasowo aresztowani.
Ash: Jak czytam te Wasze komentarze to nie wiem czy śmiać się czy płakać... jak nie wiecie to nie piszcie! Po pierwsze, ta dziewczyna w ogóle nie powinna być z dwudziestoletnim chłopakiem w nocy nad wodą... Czy jej rodzice w ogóle nie pomyśleli o konsekwencjach? Puszczać gówniarę z dorosłym chłopakiem w nocy pod namiot? Co, może jej rodzice myśleli, że będą grać w karty albo bajki sobie opowiadać? To tam jest patologia w rodzinie! A poza tym jak Wy nie znacie nikogo z tych ludzi, którzy byli zamieszani w tą całą akcje to się nie wypowiadajcie! Tak się składa, że ja znam i nie będę tu teraz nikogo oskarżać ani bronić ale nie rzucajcie pochopnych wniosków i nie oskarżajcie skoro nie wiecie jak jest naprawde a od zawsze wiadomo, że media kłamią i robią z igły widły... Pozdro.