- Wszystko wskazuje, że seria napadów w Opolu została przerwana - mówili na konferencji prasowej zgodnie policjanci. (fot: Seeb)
Przypomnijmy - w poniedziałek zamaskowany rabuś wtargnął do zakładu bukmacherskiego, gdzie grożąc nożem zażądał od kasjerki wydania pieniędzy. Mężczyzna przestraszył się jednak krzyku kobiety i uciekł z pustymi rękami.
Rabusia zgubiła pewność siebie i głupota. Mężczyzna wielokrotnie obstawiał wcześniej w tym punkcie zakłady sportowe. Mieszkał zaledwie kilkaset metrów dalej. Nie pomogło więc zasłonięcie twarzy chustką. Rozpoznała go kasjerka.
- Już po godzinie od tego napadu kryminalni zatrzymali domniemanego sprawcę, gdy ten wysiadał z taksówki - tłumaczy podinsp. Krzysztof Sochacki, Komendant Miejski Policji w Opolu.
Jak się okazało zatrzymanym jest jeden z opolskich... strażników miejskich. Komendant Straży Miejskiej w Opolu Mirosław Banaś, wczoraj nie chciał komentować prasowych doniesień. - To, co Państwo sugerujecie to bardzo poważne i bezpodstawne zarzuty. Nic mi o tym nie wiadomo – mówił w rozmowie z naszym reporterem. Mimo to jeszcze wczoraj zarządził w komendzie spotkanie na którym poinformował innych strażników o zaistniałej sytuacji. O sprawie dowiedział się także prezydent miasta. Dziś Banaś nie miał już wyjścia.
- Przyznaję, osoba ta od szesnastu lat jest strażnikiem miejskim - mówił. To był jeden z najlepszych strażników, doskonale przygotowany merytorycznie, znający przepisy i procedury - przekonywał Banaś.
Rzeczywiście Jan K. w komendzie miał opinię wyjątkowo surowego strażnika. - Zawsze dawał dużo mandatów - wspomina jeden z jego kolegów. Nikomu nie popuścił – dodaje. Nie jest także tajemnicą, że 44-latek w zeszłym roku dwukrotnie złapany został na próbie zatajenia pieniędzy z mandatów gotówkowych wystawianych obcokrajowcom, chcąc w ten sposób wesprzeć domowy budżet. - Odsunęliśmy wtedy tego strażnika od możliwości posiadania pieniędzy służbowych i wszystko wróciło do normy - tłumaczy komendant Banaś.
W komendzie prawie wszyscy wiedzieli, że 44-latek ma problemy finansowe. - Ostatnio do jego domu podobno wszedł komornik – mówi nam jeden ze strażników. Nikt się jednak nie spodziewał, że może posunąć się aż tak daleko – dodaje.
Według śledczych zatrzymany może stać w sumie za dziesięcioma napadami do których dochodziło od początku roku w Opolu.
Wiele wskazuje na to, że mężczyzna mógł napaść także na punkt SKOK 11 czerwca. - Od tamtego czasu mieliśmy tę osobę na oku - przyznaje podinsp. Krzysztof Sochacki, Komendant Miejski Policji w Opolu.
Przypomnijmy, sprawca wybrał wtedy placówkę w samym centrum Opola. Dokładnie na wprost jednej z kamer miejskiego monitoringu. Co ciekawe, obraz się jednak nie nagrał, bo w tym czasie - o czym jako pierwsi pisaliśmy - trwała aktualizacja oprogramowania na serwerze obsługującym zapis. Co ciekawe, od stycznia Jan K. pracował na stanowisku obserwując obraz z kamer. W dniu napadu na SKOK nie pełnił służby.
Mężczyźnie grozi 15 lat więzienia. Prawdopodobnie jeszcze dzisiaj sąd zdecyduje o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny.
Czytaj także:
Napad na zakład bukmacherski (30.06.2008)
Miejska kamera nie nagrała napadu (11.06.2008)
edliyah: Napisała postów [38], status [nowy]
''stały klient''