Stare, zabytkowe i piękne obiekty przyciągają inwestorów, jednak w wielu przypadkach po zakupie obiektu przestają się nim interesować. Wielkie plany i obiecywane zmiany leżą w gruzach, jak też same obiekty o których mowa.
Obiekt w Turawie nie jest w żaden sposób zabezpieczony przed niszczeniem. Teren, na którym stoi dawny dom dziecka jest ogrodzony, jednak nie ma problemu, by przejść dookoła i podziwiać tę barokową budowlę. Władze gminy zabezpieczyły wejścia do pałacyku, jednak i na nie głodni przygód znajdują sposoby by eksplorować go od środka.
Po pierwszym pożarze poddasza, który wybuchł w marcu 2011 roku sprzedano obiekt prywatnemu inwestorowi,
3 lata później, w lutym 2014 roku poddasze zabytkowego budynku znów ucierpiało w pożarze. Ostatecznie spaleniu uległo poddasze oraz część dachu. W momencie wybuchu pożaru w pałacu nie było żadnych ludzi. Budynek pozostaje niezamieszkany od kiedy przestał być siedzibą Domu Dziecka, prowadzonego przez opolskie starostwo.
Projekt zagospodarowania obiektu przewidywał stworzenie tam centrum kultury. Dotarliśmy do zawiłej historii tego obiektu, która mówi o tym, że kolejne części pałacu były budowane przez wiele lat, a ich budowniczy oraz właściciele po swojej śmierci przekazywali dobytek kolejnym pokoleniom, które dobudowywały "coś od siebie".
- Budowa rozpoczęła się około roku 1751, a początkowo powstała kaplica z wieżą. Kolejna rozbudowa miała miejsce w 1761 r., zbudowano skrzydło od północy, oraz bramę wjazdową. Po śmierci właścicieli, dopiero w 1847 roku Karl hrabia von Garnier rozbudował i wyremontował nieco zaniedbany już pałac. Majątek po 1945 r. został przejęty przez Skarb Państwa Polskiego. W pałacu utworzono Dom Dziecka w Turawie. Później mieścił się tu tymczasowo Urząd Gminy Turawa. W latach 1964-1965 pałac został przebudowany na potrzeby wychowanków Domu Dziecka - czytamy na http://www.polskiezabytki.pl.
annmarie: Napisał postów [856], status [stały bywalec]
Ten pałac popada w ruinę, bo Turawa jako taka jest miejscem bez przyszłości. Tutaj uprawia się tylko tanią kulinarkę w postaci kebaba i piwa, imprezy w rytmie disco polo i wędkarstwo, chociaż to ostatnie też już zamiera. Kto i po co miałby tam jechać? Jak na razie jest to obiekt bez perspektyw biznesowych.