- Autor: Mat
- Wyświetleń: 10914
- Dodano: 2012-03-25 / 14:12
- Komentarzy: 69
Od 4 lat próbuje zamienić mieszkanie w lokal
Edward Dul od 4 lat bezskutecznie próbuje zamienić swoje mieszkanie na lokal.(Fot: Dżacheć)
Do naszej redakcji zgłosił się mieszkaniec Placu Piłsudskiego w Opolu, właściciel 90-metrowego mieszkania, który stara się je zamienić na lokal użytkowy. Od 4 lat wydeptuje ścieżki do opolskiego ratusza, ale jego sprawa cały czas stoi w miejscu. Wszystkiemu winien miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, którego według urzędników nie można zmienić na korzyść mieszkańca.
- Ktoś powie 90 metrów, jakie przestrzenie do życia. Ale ja już tutaj mieszkać nie chcę. Mam ciężko chorą mamę i córkę. Kilka lat temu podjąłem decyzję, że przeniesiemy się chociaż na przedmieścia. Tutaj nawet na spacer nie ma gdzie wyjść, bo wszędzie ruch samochodów, spaliny, hałas. Moja rodzina potrzebuje odpocząć od miasta – mówi Edward Dul w rozmowie z reporterem 24opole.pl. W 2008 roku Dul postanowił, że mieszkanie przy Placu Piłsudskiego sprzeda. Ku jego zaskoczeniu, chętnych brakowało. - W agencji która zajmuje się sprzedażą zwracano uwagę na nie do końca korzystną lokalizację, że brak parkingów. Doradzono mi, abym przekształcił mieszkanie w lokal i wówczas klienci ustawią się do mnie w kolejce – wspomina.
Dul zebrał więc niezbędne zgody od pozostałych lokatorów budynku – przy wymaganych 50 procentach jemu wniosek podpisało 90 procent mieszkańców. Następnie złożył wniosek w opolskim ratuszu. - Byłem pewny, że to tylko formalność. W tym samym budynku działają już lokale. Miałem już klienta, który chciał w moim mieszkaniu otworzyć aptekę. I nagle wszystko wzięło w łeb, bo miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla tego budynku nie przewiduje zamiany mieszkania na lokal – denerwuje się mężczyzna. - Jakby tego było mało, w tym samym budynku ten sam plan dopuszcza taką możliwość ale na ostatnich piętrach. Na parterze nie. To jakieś kuriozum. Chodziłem do ratusza, prosiłem, nawet samego prezydenta. I nic. Utknąłem tu i próbuję coś wyjaśnić od 4 lat – podkreśla zrezygnowany Edward Dul.
Sprawa w opolskim ratuszu jest bardzo dobrze znana i jak zapewniają urzędnicy, nikt nie schował jej głęboko do szuflady. - Niestety na tę chwilę nie możemy pomóc temu człowiekowi. Zgłosił się on do nas niedługo po tym jak dla rejonu, w którym mieszka został uchwalony nowy plan zagospodarowania przestrzennego. Gdyby przed albo w trakcie jego uchwalania zgłosił swoje obiekcje, pewnie zostały by uznane, ale po fakcie jest o to bardzo trudno – wyjaśnia Krzysztof Śliwa, naczelnik biura urbanistycznego opolskiego ratusza. - Miejscowe plany są uchwalane na lata, ten 5 letni, który dotyczy mieszkania pana Dula jest stosunkowo świeży. Priorytetem są dla nas plamy na mapie Opola dla których jeszcze planu zagospodarowania przestrzennego nie ma. Każdorazowa zmiana planu już istniejącego to dla nas koszt około 100 tysięcy złotych i długa procedura, wymagająca m.in. akceptacji rady miasta – dodaje Śliwa.
- Wierzę jeszcze w prezydenta Zembaczyńskiego, że może on coś poruszy w tej sprawie, bo obiecał mi to 4 lata temu. Zacząłem też pisać, jak to się mówi, do Wszystkich Świętych, może ktoś pomoże wyjaśnić tą sprawę. Przecież na kilometr czuć, że to jakiś urzędniczy bubel – podsumowuje Edward Dul.
Wydarzenia pod patronatem portalu
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
maciej123: Napisał postów [39], status [rozkręca się]
Plan rzecz święta ale na jakiego ch..a taki zapis?